W idealnym systemie granicą jest odpowiedzialność dziennikarza, który służy dobru publicznemu i w sposób odpowiedzialny ujawnia tylko te informacje, które na to zasługują i są w interesie publicznym.
W rzeczywistości, w związku z ogólną tabloidyzacją całej sfery publicznej i w związku z naturalną konkurencją między mediami, pojawia się skłonność do podawania informacji, które z interesem publicznym wiele wspólnego nie mają, a są podyktowane ciekawością, naruszeniem czyichś dóbr prywatnych, a czasem zwyczajnie po to, aby jakiś temat „podkręcić”.
Uważam, że najlepszym sposobem reagowania na takie zjawiska jest sąd cywilny, w którym ofiara dziennikarskiego nadużycia ma prawo do obrony. Moim zdaniem, nie jest dobrą rzeczą, kiedy w te sprawy ingeruje prokurator.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
mówi Paweł Lisicki, redaktor Naczelny „Rzeczpospolitej”