Mogę ją określić w stosunku do siebie, ale nie podejmuję się uznać, że jest ona wiążąca dla innych kolegów.
Każda wolność – także wolność prasy – jest określona wolnością drugiego człowieka. Należy wziąć pod uwagę, że zawód dziennikarza polega na dążeniu do prawdy, ujawniania jej po to, aby wpłynąć na lepsze funkcjonowanie społeczeństwa.
Nie chodzi o wyciąganie jakichś brudów i ciekawostek, bo są śmieszne albo fajne, tak jak robią to tabloidy. Zadaniem dziennikarza jest posługiwanie się prawdą, także bolesną dla innych, dla dobra publicznego. To jest granica. Na jej umiejscowienie wpływa też rozumienie dobra publicznego.
Kara jest po to, żeby resocjalizować. Nie wiem, czy wsadzanie do więzienia dziennikarza za to, że „chlapnął” coś, co obraziło godność drugiego człowieka, a było niezgodne z prawdą, jest możliwością resocjalizacji. Ukaranie go finansowo jest znacznie bardziej bolesne i skuteczne.
Opinię Trybunału Konstytucyjnego przyjęłam z mieszanymi uczuciami. Boję się, że może być nadużywana, dlatego myślę, że nadeszła pora na to, aby pomyśleć o zmianie prawa karnego.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
mówi Krystyna Mokrosińska, prezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich