– To proste. Najpierw wstrzykujemy preparat, który sprawia, że serce przestaje bić, a potem wywołujemy poród. Dziecko rodzi się martwe i sprawa załatwiona. To kosztuje 4 tysiące euro – spokojnie tłumaczy lekarz kobiecie w ósmym miesiącu ciąży.
Skandal wybuchł niedawno. Duńska dziennikarka z telewizji DR pojechała do Barcelony. Udawała, że chce przerwać ciążę. Rozmowę z lekarzem nagrała ukrytą kamerą. Film, który nakręciła, wywołał wielkie poruszenie w całej Europie. „To, co się dzieje w Barcelonie, to dzieciobójstwo” – piszą gazety. Szok jest tym większy, że rozmowa nie toczyła się wcale w prywatnym gabinecie nieuczciwego ginekologa, tylko w działającej zgodnie z prawem klinice!
Szanowny pan doktor
Carlos Morín Gamarra, rozmówca duńskiej dziennikarki, to nie „pokątny aborter”. Jest znanym i szanowanym ginekologiem, założycielem istniejącej od ośmiu lat fundacji Fundación Morín, oficjalnie organizującej m.in. badania naukowe. Jest też właścicielem koncernu medycznego, w którego skład wchodzi siedem klinik o różnych nazwach. Mieszczą się one w Barcelonie, Madrycie, Alicante i Palmie na Majorce.
Morín Gamarra jest Peruwiańczykiem. Dlaczego założył swój koncern w Hiszpanii? Prawo tego kraju dopuszcza możliwość przerwania nawet zaawansowanej ciąży w sytuacji szczególnej: kiedy zdrowie fizyczne lub psychiczne matki jest poważnie zagrożone.
Ta „furtka” prawna została przez amoralnego lekarza w pełni wykorzystana. W jego szpitalach pracuje sztab psychologów, którzy „od ręki” wystawiają stosowne zaświadczenia. „To zwykła biurokracja” – komentuje doktor w nagranej rozmowie z „pacjentką”. Aborcja może odbyć się tego samego dnia, w którym kobieta przyjedzie do kliniki.
Szpitale doktora Morína reklamują swe usługi w całej Europie. Na swych stronach internetowych określają się jako „międzynarodowe centra dobrowolnego przerywania ciąży”. Na aborcję można się umówić o każdej porze dnia i nocy, dzwoniąc na infolinię. Od kilku lat Hiszpania jest ośrodkiem tzw. turystyki aborcyjnej.
Dobroczyńca ubogich
Podstawowym, statutowym celem fundacji doktora Morína jest pomoc ubogim kobietom w Ameryce Łacińskiej. W oficjalnych dokumentach tej części działalności fundacji nie ma ani słowa o przerywaniu ciąży. Co kilka lat lekarze z Fundación Morín jeżdżą do jednego z biednych krajów i bezpłatnie przyjmują ubogie kobiety, udzielając im „porad i usług medycznych”. To zjednuje przedsiębiorczemu doktorowi sympatię opinii publicznej i rządzących obecnie w Hiszpanii lewicowych polityków. Być może dlatego nie zaszkodziły mu poprzednie skandale.
W 2003 roku zamknięto jego klinikę w Palmie, gdy okazało się, że aborcji dokonywał tam lekarz nie będący ginekologiem. Rok później o zjawisku turystyki aborcyjnej do jego klinik napisała brytyjska gazeta „Daily Telegraph”. Morín Gamarra wyszedł jednak z tego obronną ręką. Teraz ma nadzieję znów uniknąć odpowiedzialności. Pokazuje hiszpańskim mediom opinię napisaną przez psychologa, który odradza aborcję w przypadku duńskiej dziennikarki. Hiszpańska prasa pisze jednak wprost, że ta opinia została napisana dopiero wtedy, gdy afera wybuchła. Policja wszczęła dochodzenie. Tym razem sprawę będzie na pewno trudniej zatuszować...
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Leszek Śliwa