– Patrzymy, a nie widzimy. Słuchamy, a nie słyszymy. Jak doszło do tragedii 14-letniej Ani z Gdańska? Żeby na to odpowiedzieć, nie trzeba długich dywagacji.
Do takich roztrząsań najbardziej skorzy są ci, którzy najbardziej się do podobnych zdarzeń przyczyniają. Stąd zwykle w takich razach słyszymy tę samą mantrę: rodzice, Kościół, nauczyciele, niedoinwestowane przez państwo szkolnictwo, „my wszyscy” itp.
Co zrobiła piątka chuliganów z Gimnazjum nr 2? Nakręciła amatorski film porno. Co w tym złego? To, że jego akcja działa się w szkole, aktorka zaś nie miała na występ ochoty – tak powinni odpowiedzieć wszyscy ci postępowi „liberałowie”, którzy od lat przekonują nas, że „świerszczyki” to pikantna rozrywka dla każdego. Że uczniowie za młodzi do takiej zabawy?
Niedawno parlament kanadyjski zezwolił na kontakty seksualne w zamkniętych klubach nocnych z dziećmi 14-letnimi, uznając, że nie jest to pedofilia. U nas teoretycy prawa i wolności obywatelskich narobili się po łokcie, aby w znowelizowanym prawie znalazł się zapis, że dostęp do pornografii oraz prawo do uczestnictwa w jej produkcji mają osoby od 15. roku życia. Czy dzisiaj ci ludzie choćby w minimalnym stopniu czują się moralnie odpowiedzialni za gdański dramat? Czy odpowiedzą, że nie, bo ci gimnazjaliści mieli dopiero po 14 lat? A może postępowi prawnicy i legislatorzy po prostu są mniej nowocześni od kanadyjskich posłów?
Kto – warto także zapytać – przyłożył rękę do przyjęcia przez Sejm międzynarodowej Karty Praw Dziecka? Znajduje się tam m.in. sugestia o tym, że dziecko ma prawo do wybierania sobie towarzyszy zabaw, a rodzicom nie wolno narzucać im światopoglądu. Co teraz począć, jeżeli dziecko ma ochotę kolegować się z Grubym Rychem, który uwielbia podwórkową łacinę i porno, a jego światopogląd jest całkowicie luzacki? Czy pamiętają państwo nazwiska „autorytetów moralnych”, które gardłowały za takim prawem?
I wreszcie, kto z nas chciałby, żeby do jednego z pokojów naszego mieszkania dokwaterowano chuligana? Nikt! Ale szkoły, w których wśród naszych dzieci będą się socjalizować chuligani – to proszę bardzo. Światli pedagodzy skazują na użeranie się z chuliganerią rodziny ludzi, których nie stać na posyłanie dzieci do elitarnych szkół niepaństwowych.
„W młodzieży buzują hormony” – słyszę powtarzane w kółko zdanie. I niech sobie buzują, gotów jestem akceptować abolicję dla hormonów. Nie toleruję natomiast abstrakcyjnych protestów „przeciw przemocy”, których autorzy tłumnie zapełniają media. To hipokryzja i tchórzostwo, które zamiast odsłaniać i analizować rzeczywistość, karmią nas surogatem prawdziwego świata.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Paweł Paliwoda