Na peronie stoi nowoczesny żółty pociąg. Ogromny napis „Totus Tuus” i niezwykły jak na polskie warunki aerodynamiczny kształt sprawiają, że ludzie przystają z zaciekawieniem. Ruszamy pociągiem papieskim do Wadowic.
Kraków Główny 08:55
Pociąg szlakiem papieskim do Wadowic odjedzie z peronu pierwszego – echo odbija głos spikerki. Na peronie sporo ludzi. Na szczęście bilety na pociąg mają miejscówki. Nie trzeba pchać się i zajmować miejsc „na żywioł”. Od początku czerwca Kraków i Wadowice, dwa miasta bliskie polskiemu Papieżowi, połączył specjalny szlak kolejowy. Jeździ nim pociąg z papieskimi insygniami. Kursuje trzy razy dziennie. Przejazd trwa nieco ponad godzinę. Specjalne, kolorowe bilety nie są drogie: w jedną stronę kosztują 9,50 zł dla grup powyżej 10 osób i 11,50 zł dla osób indywidualnych. Pomysłodawcą trasy jest Krajowe Duszpasterstwo Kolejarzy. Szlak kolejowy już stał się jedną z atrakcji turystycznych regionu. Wszystkie miejsca w pociągu są zajęte. Ruszamy. Nowoczesny szynobus nabiera prędkości. Za oknami budzi się senny, rozpalony słońcem Kraków.
Kraków Płaszów 09:01
Pierwszy postój. Dosiada się trochę ludzi. Pociąg ma pełny monitoring wnętrza i klimatyzację. Wagon ze 184 miejscami siedzącymi i 255 stojącymi oraz miejscami dla wózków inwalidzkich ufundowała nowosądecka firma Newag. Idea zrodziła się podczas pielgrzymki kolejarzy do Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie Łagiewnikach we wrześniu ubiegłego roku. – Ludzie różnie wyrażają swoją wdzięczność za życie Jana Pawła II. My postanowiliśmy Panu Bogu podziękować za pontyfikat Karola Wojtyły tym pociągiem – opowiadają kolejarze. Aby uruchomić papieską linię, musieli w ekspresowym tempie wyremontować tory i infrastrukturę kolejową. Bo szlak papieski to ponad 59 kilometrów linii kolejowych. Pierwszy przejazd pociągu odbył się 27 maja w czasie pielgrzymki Benedykta XVI. Papież otrzymał w prezencie model tego pojazdu. W czasie podróży pasażerowie mogą oglądać na kilkunastu ciekłokrystalicznych ekranach filmy związane z pontyfikatem Papieża Polaka. Homilie, teledyski, przemówienia, opowieści o fotografiach papieskich zmieniają się jak w kalejdoskopie. Wyczuwa się jednak zbyt duży medialny chaos. Lepiej oglądać to, co dzieje się za sporą panoramiczną szybą.
Kraków Łagiewniki 09:09
– Ooo, zobacz jaki duży kościół – Dawid i Jakub, sześcioletni bliźniacy z Krakowa, pokazują palcami rosłą bazylikę Bożego Miłosierdzia. Stoi na wyciągnięcie ręki. Z pociągu wysiadają pierwsi podróżni. Przyjechali do sanktuarium, w którym Jan Paweł II cztery lata temu zawierzył świat Bożemu Miłosierdziu. Jest sobotni ranek, ale wokół świątyni krząta się sporo ludzi. Na naszych oczach spełnia się obietnica dana ubogiej, rudej i piegowatej siostrze drugiego chóru. Faustyna, która z ledwością ukończyła trzy klasy szkolne posłusznie no- towała słowa Jezusa: „Dziś wysyłam Ciebie do całej ludzkości z Moim miłosierdziem”. Dla tysięcy ludzi na całym świecie drogą do świętości jest skromne życie niepozornej zakonnicy z Polski. Łagiewniki odwiedziło w zeszłym roku około dwóch milionów pielgrzymów. Pociąg rusza dalej. Za oknem w sielankowy wiosenny pejzaż wkradają się ogromne kominy elektrowni i nieczynnej huty aluminium w Skawinie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marcin Jakimowicz