Siedzibą Centrum przeciwko Wypędzeniom będzie katolicki kościół św. Michała w Berlinie – jako pewną wiadomość podały polskie media dokładnie w połowie sierpnia. Czy to znaczy, że Kościół katolicki w Niemczech poparł inicjatywę, której zdecydowanie sprzeciwia się Polska?
Jedna z polskich gazet skomentowała tę informację sformułowaniem: „O krok od profanacji”. Inne zareagowały mniej ostro, ale bez przychylności. Pomysł negatywnie skomentował przewodniczący Komisji Episkopatu Polski ds. kontaktów z Episkopatem Niemiec abp Henryk Muszyński.
Jego zdaniem, umieszczenie Centrum w kościele nie jest dobrym pomysłem, a cała idea prezentowana przez Erikę Steinbach nie służy polsko-niemieckiemu pojednaniu, bowiem szefowa Niemieckiego Związku Wypędzonych chce uczcić przede wszystkim tylko niemieckich wypędzonych. „Zanim takie Centrum powstanie, trzeba dokładnie uzgodnić jego założenia, bowiem powinno ono jednoczyć narody, a nie dzielić” – powiedział abp Muszyński. Natomiast E. Steinbach zapewniała, że ulokowanie Centrum w kościele jest znakiem pojednania. „Chodzi o to, byśmy mogli się tam wspólnie modlić w duchu Ojcze nasz: »i odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom«” – mówiła.
Kardynał stawia warunki
Pojawiło się pytanie: „Jak doszło do tego, że w toczącą się od miesięcy kontrowersję nagle został włączony Kościół katolicki?”. Zdaniem przewodniczącej Niemieckiego Związku Wypędzonych (BdV) i inicjatorki powstania Centrum, Eriki Steinbach, zarząd wspólnoty parafialnej, na której terenie znajduje się świątynia, jest gotów do zawarcia umowy. Dziennik „Berliner Zeitung” donosił, że proboszcz, ks. Alfons Kluck, przeprowadził już wstępne rozmowy. Rzecznik archidiecezji berlińskiej Stefan Foerner potwierdził fakt złożenia przez BdV oferty przejęcia zniszczonej w czasie wojny, pozbawionej dachu części kościoła. Propozycja jest obecnie rozpatrywana – powiedział. Zastrzegł, że decyzja jeszcze nie zapadła i zostanie podjęta z udziałem arcybiskupa Berlina, kard. Georga Sterzinsky’ego.
A co na to sam kardynał, urodzony w roku 1936 na Warmii i zmuszony do wyjazdu z całą rodziną zaraz po zakończeniu II wojny światowej? Zdystansował się, ale stanowczo nie odmówił. „Tak długo jak nie jest wystarczająco jasne, co się rozumie pod »Centrum przeciwko Wypędzeniom« i jak długo wokół powstania takiego centrum nie będzie społecznego konsensusu, nie możemy zgodzić się z planami Niemieckiego Związku Wypędzonych (BdV)” – powiedział 15 sierpnia. Jednak zdaniem Janusza Reitera, prezesa Centrum Stosunków Międzynarodowych, taka postawa kard. Sterzinsky’ego nie jest wyrazem poparcia przez Kościół inicjatywy E. Steinbach.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Artur Stopka