Jest trzecim Polakiem, który zdobył klubowy Puchar Europy Mistrzów Krajowych w piłce nożnej.
Triumf Dudka wydaje się tym większy, że bramkarz FC Liverpool był bohaterem finałowego meczu z AC Milan. Na dwie minuty przed końcem dogrywki Polak obronił strzał najlepszego piłkarza Europy zeszłego roku Ukraińca Andrija Szewczenki i dobitkę z odległości… dwóch metrów. Ale najważniejsze miało przyjść podczas rzutów karnych.
Tańczący na linii
Jako pierwsi strzelali Włosi. Dudek zaskoczył wszystkich niekonwencjonalnym zachowaniem na linii bramkowej. Nawet na chwilę nie stał w miejscu, przesuwał się raz w lewo, raz w prawo, wymachując rękami. Media nazwały to później „tańcem”. Taktyka okazała się skuteczna.
Zdeprymowani Włosi nie wytrzymywali nerwowo i zmarnowali aż trzy jedenastki. Puchar powędrował do Wielkiej Brytanii, a dziennikarze na całym świecie okrzyknęli Polaka bohaterem meczu.
Po spotkaniu Dudek wyjaśnił, że pomysł na takie zachowanie w bramce podczas karnych zaczerpnął z… historii angielskiego klubu. Ćwierć wieku wcześniej tak właśnie bronił południowo-afrykański bramkarz FC Liver-pool, Bruce Grobbelaar.
Papieski telegram
To zwycięstwo dedykuję pamięci Jana Pawła II – oświadczył po meczu Dudek. Te słowa obiegły prasę całego świata. – Wiedziałam, że Jurek tak powie. Na wiosnę mieliśmy pojechać całą rodziną do Ojca Świętego. Wszystko już było załatwione. I wtedy przyszedł komunikat o pogorszeniu stanu zdrowia Jana Pawła II. Jurek bardzo to przeżył – mówi matka polskiego bramkarza, pani Renata Dudek. –
Chciał podziękować Papieżowi za telegram gratulacyjny, jaki od niego otrzymał pięć lat temu, kiedy został najlepszym piłkarzem ligi holenderskiej. Nie dane mu jednak było złożyć podziękowań osobiście. Zrobił to więc teraz, przed całym światem – dodaje pani Renata.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Leszek Śliwa