Czy kłamstwo jednej kobiety może zmienić świat? Może. Trzydzieści dwa lata temu przekonała się o tym Amerykanka Norma McCorvey. Dziś wie, że spowodowała straszne zło.
Niektórzy fakt, który miał miejsce 22 stycznia 1973 r., zaliczają do „największych wydarzeń humanistycznych” minionego tysiąclecia. Z pewnością było to jedno z największych oszustw dwudziestego wieku. Oszustw dokonanych w majestacie prawa.
Gwałt czy nie gwałt?
Norma miała wtedy 25 lat. – Byłam w ciąży po raz trzeci – opowiadała wiele lat później. – Wiedziałam, że nie poradzę sobie z trzecim dzieckiem. Już poprzednio musiałam oddać dziecko do adopcji.
Szukając pomocy, skontaktowała się z Sarą Weddington i Lindą Coffee, młodymi, żądnymi sukcesu i rozgłosu prawniczkami.
– Wymyśliłam wtedy tę historię, że zostałam zgwałcona, i opowiedziałam ją prawnikom w nadziei, że przyspieszy to sprawę. Nie dociekały, czy gwałt naprawdę się wydarzył.
Sąd stanowy oddalił sprawę. Wtedy prawniczki namówiły Normę, aby odwołała się do Sądu Najwyższego. Równocześnie na łamach prasy rozpętano kampanię, w której Norma (występująca pod fałszywym imieniem i nazwiskiem Jane Roe) była przedstawiana jako ofiara gwałtów i niesprawiedliwości. Media alarmowały, że albo aborcja zostanie zalegalizowana, albo młoda zgwałcona matka dwojga dzieci zmuszona będzie poddać się nielegalnej aborcji, ryzykując zdrowie i życie.
Norma nie wiedziała, że jej – jak sądziła – „małe kłamstwo” zostało wykorzystane do przygotowania pozwu zbiorowego, rozciągającego się „na rzecz osób w podobnej sytuacji”. W amerykańskim systemie prawnym taki pozew może złożyć nawet jedna osoba.
W styczniu 1973 roku Sąd Najwyższy USA zadecydował, że kobieta ma prawo „przerwać ciążę, zanim płód osiągnie życie”. Oznaczało to faktyczną legalizację aborcji na życzenie w całych Stanach Zjednoczonych.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Ks. Artur Stopka