Kilka tysięcy katolików, kalwinów, luteran i osób wyznania mojżeszowego – uczniów, nauczycieli oraz rodziców, wyszło na ulice Budapesztu. Protestowali przeciw pomysłom węgierskiego rządu, dyskryminującym szkolnictwo wyznaniowe.
Powodem pierwszej od ponad półwiecza demonstracji wierzących na Węgrzech były ostatnie propozycje ministra oświaty Bálinta Magyara. W przygotowanym przez swój resort projekcie budżetu państwa na 2005 rok, zawarł rozwiązania jawnie dyskryminujące szkolnictwo kościelne względem publicznego.
Bez dopłat
Postkomunistyczny rząd zaproponował drastyczne obniżenie kwoty tzw. pogłównego, które państwo wypłaca szkołom oraz zmianę statusu nauczyciela. Oznaczałoby to, że szkoły kościelne na Węgrzech dostaną niewiele ponad połowę tego, co otrzymują szkoły publiczne. Ponadto uczniowie szkół katolickich, kalwińskich, luterańskich, a także organizowanych przez gminy żydowskie, nie mieliby prawa do darmowych podręczników (obecnie przysługują im do szóstej klasy), dopłat do obiadów, utrzymania burs, itp.
Minister Magyar zaproponował także odebranie nauczycielom zatrudnionym w szkołach kościelnych statusu urzędnika państwowego. Utraciliby oni wszelkie związane z zawodem nauczyciela zwyczajowe przywileje, jak np. dłuższy urlop, zniżki na bilety komunikacji publicznej, itp.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Lucie Szymanowska