Znaleziono metodę na wyeliminowanie wirusa HIV. Niestety, nie da się jej użyć w praktyce.
Mieszkający na stałe w Berlinie 43-letni Amerykanin zachorował na białaczkę. Zdecydowano się go poddać terapii ratującej w takich przypadkach życie, czyli przeszczepowi szpiku kostnego. Zrobiono to, choć wiedziano, że jest nosicielem wirusa HIV. Dzisiaj, prawie cztery lata po przeszczepie, okazuje się, że organizm pacjenta poradził sobie nie tylko z białaczką, ale także zwalczył wirusa HIV. Do podobnych sytuacji miało już w przeszłości dochodzić w 1982 i 1996 roku. Nie ma wątpliwości, że dokładna analiza tego przypadku powiększy wiedzę o samym wirusie i jego słabych stronach. Ale nikt nie ma złudzeń, że nie odkryto sposobu na powszechną walkę z HIV-em. To, co się stało, było przypadkiem, skutkiem ubocznym, choć tym razem jak najbardziej pozytywnym, leczenia białaczki. Nikt nie będzie przeprowadzał przeszczepów szpiku kostnego po to, by wyeliminować wirusa HIV. I to z kilku powodów. Przeszczepy szpiku są bardzo drogie i ryzykowne dla pacjenta. Poza tym nowoczesne leki antywirusowe pozwalają żyć nosicielom HIV przez długie lata. I powód trzeci – tym razem się udało z powodu zbiegu okoliczności, o który będzie bardzo trudno w przyszłości.
Dobry defekt
Około 10 proc. populacji rasy kaukaskiej jest nosicielem dosyć specyficznej mutacji genetycznej, która powoduje, że błona komórek krwi jest nieprzepuszczalna dla cząsteczek wirusa. W konsekwencji wirus nie może się rozmnażać i pacjent pozostaje zdrowy, choć w jego krwi krążą jeszcze jakiś czas wirusy. Dawca szpiku kostnego dla chorego na białaczkę Amerykanina miał właśnie tę mutację. I to był ten wspomniany przypadek. Nikt nie wybierał dawcy z mutacją uodparniającą na HIV, tylko ze zgodnością cech, które gwarantują powodzenie przeszczepu. Zanim do przeszczepu w ogóle dojdzie, konieczne jest zniszczenie zaatakowanego nowotworem szpiku chorego – tzw. mieloablacja. I to jest właśnie największe niebezpieczeństwo i ryzyko związane z przeszczepianiem szpiku. Znacznie większe niż zażywanie leków antywirusowych, trzymających HIV w szachu. Chory szpik niszczy się przez naświetlanie i zażywanie odpowiednich środków chemicznych. Gdy jest już zniszczony, następuje przeszczep, a później – gdy wszystko zakończy się sukcesem – odtworzenie układu krwiotwórczego w oparciu o dostarczone organizmowi, nowe (przeszczepione) komórki szpiku.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Tomasz Rożek