Zanim konferencja się rozpoczęła, twierdzono, że globalnego porozumienia klimatycznego nie uda się w Cancun wypracować. Ustalano szczegóły, a w ostatniej chwili postanowiono przedłużyć wygasający protokół z Kioto.
W tym roku zainteresowanie mediów konferencją klimatyczną było mniejsze niż w latach poprzednich. Powody są dwa. Tzw. konferencja stron (COP) trwa dwa tygodnie i odbywa się co roku. Co roku dyskutuje się o tym samym i co roku powszechne jest narzekanie, że można było uzgodnić więcej. Trudno niezorientowanemu w szczegółach odbiorcy wytłumaczyć, co takiego stało się w Cancun, o czym nie rozmawiano np. w Kopenhadze. To powód pierwszy. A drugi to skandale.
Pomyłka czy manipulacja?
W czasie zeszłorocznego szczytu w Kopenhadze media ujawniły, że kraje rozwinięte chciały w tajemnicy przed biedniejszymi skroić przepisy pod siebie. Chodziło o to, by finansowo zyskać na wprowadzaniu klimatycznych regulacji. Kilka tygodni później odkryto manipulacje (nazywane drobnymi pomyłkami) w raporcie Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu IPCC. Błędy potwierdzały od dawna lansowaną przez IPCC tezę, że klimat ociepla człowiek, a skutki tego ocieplenia będą tragiczne i bardzo szybko widoczne. Okazało się, że lodowce w Himalajach nie stopnieją do 2035 r. (jak twierdzono w raporcie), tylko może częściowo do 2350; zbiory w Afryce nie tylko nie spadną o połowę w ciągu następnych kilkunastu lat, ale mogą wzrosnąć, a także, że lasy Amazonii nie zostaną zniszczone przez ocieplający się klimat (ich powierzchnia miała się zmniejszyć o 40 proc.), tylko raczej przez wycinkę pod uprawę biopaliw (które zresztą miały ograniczyć szkody spowodowane ociepleniem). Zacytowane błędy (manipulacje) znalazły się w raporcie IPCC, który przez lata traktowany był jak biblia klimatologów (i niektórych polityków). Po skandalu autorzy raportu zaczęli go nazywać „zbiorem niezależnych ekspertyz, z których część okazała się nieprawdziwa”.
Geoidiotyzmy
W czasie ceremonii otwarcia konferencji w meksykańskim Cancun szef IPCC Rajendra Pachauri
(inżynier kolejnictwa i laureat Pokojowej Nagrody Nobla za działania na rzecz ograniczenia zmian klimatu), nawiązując do zeszłorocznych skandali, powiedział, że po kontrolach „IPCC stanie się silniejsze i sprosta oczekiwaniom społeczności międzynarodowej”. Poza tym Rajendra Pachauri mówił, że najnowszy raport IPCC oprócz diagnozy klimatu i opisu zagrożeń związanych ze wzrostem temperatur, będzie zawierał propozycje rozwiązań geoinżynieryjnych. Na świecie wielu badaczy ma poważne wątpliwości co do prawdziwości zarówno diagnozy ziemskiego klimatu, jak i sposobów na powstrzymanie jego ocieplania się. Klimat jest tak skomplikowanym systemem – mówią – że nie jesteśmy w stanie ani określić, dlaczego się ociepla, ani przeciwdziałać tym zmianom. Zwolenników geoinżynierii wśród ekspertów jeszcze trudniej znaleźć. Chodzi np. o wprowadzenie w górne warstwy atmosfery związków siarki (by promienie słoneczne odbijały się od ich cząsteczek i wracały w przestrzeń kosmiczną), układanie na pustyni ogromnych powierzchni luster czy nakrywanie lodowców kocami czy matami, by te nie topniały. Pomysłów jest wiele, a co jeden, to bardziej idiotyczny.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Tomasz Rożek