Czy 15-latek powinien pracować? Do jakiego zajęcia w tym wieku się nadaje?

Rozmowa z psycholog, terapeutą pedagogicznym, doradcą zawodowym Katarzyną Drzewiecką-Tymkiewicz.

Katarzyna Widera-Podsiadło: "W te wakacje idę do pracy" - oświadcza nastolatek. Dla nas, rodziców, to najpierw powód do dumy, że taki przedsiębiorczy, potem zaczyna się lęk. Czy sobie poradzi, czy to na jego siły i możliwości, a tak w ogóle, czy w wieku np. 15 lat musi już pracować?

Katarzyna Drzewiecka-Tymkiewicz: Myślę, że absolutnie nie musi. Natomiast warto spróbować, zwłaszcza jeśli taki pomysł pojawia się ze strony dziecka. Jeśli przejawia taką inicjatywę, to absolutnie nie powinniśmy go w żaden sposób blokować. Warto parę rzeczy podpowiedzieć, zwłaszcza dotyczących bezpieczeństwa zatrudnienia. W tej chwili młody człowiek może legalnie zacząć pracę na umowę mając lat 15, za zgodą rodziców, a kiedy skończy 18 może samodzielnie taką umowę podpisać. Myślę też, że żaden pracodawca przy zdrowych zmysłach nie zatrudni młodego, niepełnoletniego człowieka bez wiedzy rodzica, chociaż o różnych już sytuacjach słyszałam. Młodzi ludzie podejmują czasem pracę, jak to mówimy potocznie "na czarno". Pamiętajmy, by jako rodzice absolutnie nie godzić się na to, nawet gdyby zarobki były trochę wyższe niż gdzie indziej. Nie róbmy tego. To dla jego bezpieczeństwa. Oczywiście fajnie, że ten młody człowiek zarobi swoje pierwsze pieniądze, bo jak zarabiamy sami pieniądze, to inaczej je szanujemy. Takie pieniądze całkiem inaczej się wydaje niż pieniądze od rodziców. To rozwijanie nowych kompetencji u dziecka, zarządzania własnym budżetem.

Czytaj też: Minione dwa lata odcisnęły piętno na naszej psychice. Pomogą plany i marzenia?

Przynieś, podaj, pozamiataj... Czy aby przypadkiem nie tak będzie wyglądała praca 15-latka?

Myślę, że nie. Zresztą, powiem może, skąd się wziął ten wiek 15 lat. Jest to związane z rozpoczęciem nauki po szkole podstawowej przez wielu uczniów, którzy wybiorą szkoły ponadpodstawowe kształcące w zawodach. Wiek został obniżony, by mogli podejmować kształcenie również u pracodawcy. Wcześniej to było 16 lat, czyli zgodnie z  wiekiem ukończenia gimnazjum, w tej chwili to 15 lat. Nie uważam, że to jest za wcześnie, bo to daje też pewne możliwości kształcenia. Natomiast, wracając do "przynieś, podaj, pozamiataj", to tak nie wygląda. Na przykład restauracje sieciówki chętnie przyjmują młodych ludzi, dlatego że w wakacje jest większy ruch, więc są im potrzebni dodatkowi pracownicy. Będą oni pracować 6 godzin, ale nie koniecznie codzienne, czasem 2-3 razy w tygodniu. A nawet jeśli byłby to cały etat, to myślę, że nie jest to nadmierne obciążenie. A ponieważ są to jeszcze pracownicy niewykwalifikowani, to będą często stali na pierwszej linii frontu w kontakcie z klientem, a nie w kuchni. Tym samym nie będą do tej pracy typu "przynieś, podaj..." zatrudnieni. W miejscu, gdzie dba się o właściwą organizację pracy, zadania będą konkretnie przydzielone i na swoim odcinku młody człowiek będzie za nie odpowiadał. To ważne kompetencje, którymi będzie się mógł pochwalić w swoim CV. Z tymi CV to jest zresztą kłopot, bo często od młodego człowieka oczekuje się doświadczenia zawodowego, którego w swoim wieku jeszcze nie ma. Tymczasem taka wakacyjna praca jest świetnym doświadczeniem, które potem w CV można wprowadzić.

Inną formą jest wolontariat. Za nim nie idą pieniądze, ale też cenne doświadczenie i możliwość wpisania w CV.

Ja bardzo gorąco zachęcam do tego, żeby rodzice pozwalali dzieciom brać udział w wolontariacie, dlatego że wolontariat może mieć bardzo różne oblicza. To nie musi polegać tylko na pomaganiu innym, to mogą być różne prace związane z organizowaniem imprez, wydarzeń, to może być wolontariat sportowy, kulturalny, związany z tworzeniem stron internetowych. Zresztą tzw. e-wolontariat rozwinął się doskonale w czasie pandemii. Jest platforma Tu Du współpracująca z wolontariuszami, którą też gorąco polecam. Tam młodzi ludzie znajdą wiele propozycji wzięcia udziału w wolontariacie, nawet bez wychodzenia z domu, bo można w ten sposób pomagać komuś w nauce na przykład języka obcego, czy w matematyce. Ale to również współpraca przy tworzeniu projektów prospołecznych, przez organizacje pożytku publicznego.

Poznaj E-BOOK „Gościa”: PIN do młodych - poradnik dla rodziców

Jak przygotować małolata do podjęcia pierwszej pracy? Jakich słów otuchy mu dodać?

Absolutnie nie mówić, by się nie martwił, bo na ogół się nie martwi. Myślę, że w ogóle należy zapytać, czy młody człowiek takiego wsparcia od nas oczekuje. Chodzi o to, żebyśmy tego człowieka nie wystraszyli. Natomiast na pewno warto tutaj zwrócić uwagę na kwestie związane po prostu z byciem z innymi ludźmi, tak żeby młody człowiek miał śmiałość zapytać. Możemy powiedzieć, że my przecież, kiedy zmieniamy pracę, też musimy pytać, bo wchodzimy w całkiem nowe środowisko, uczymy się pewnych rzeczy od nowa i nie należy się wstydzić pytań. Ja bym na pewno zwróciła uwagę na pewne kwestie związane z bezpieczeństwem, bo wiem też skądinąd z rozmów z pracodawcami, ale też z samymi młodymi ludźmi, że oni mają takie dość luźne podejście do kwestii związanych z bezpieczeństwem, więc warto ich na to też wyczulić, że jeśli ktoś z pracowników, który w hierarchii w tej danej firmie jest wyżej, zwraca uwagę na pewne kwestie związane ze stanowiskiem pracy, to należy potraktować to poważnie, nie lekceważyć. Warto też, kiedy  sobie myślę o rodzicach, dać dziecku taki komunikat: "słuchaj, jeżeli tobie coś w tej pracy nie będzie pasowało, jeśli będziesz czuł, że na przykład ktoś wymaga od Ciebie robienia czegoś, co nie jest w zgodzie z twoją hierarchią wartości, że czujesz, iż całym sobą nie zgadzasz się na to, czego się od Ciebie oczekuje, to mów nam o tym. Bo my ci wówczas podpowiemy co zrobić".

Kiedy pojawia się na horyzoncie rodzic wspierający, to myślę sobie, że szybko może przerodzić się w nadmiernie opiekuńczego, takiego, który zaraz załamie ręce nad zmęczonym, bądź co bądź, dzieckiem.

Ja to rozumiem, bo też sama jestem mamą i mam dwójkę dzieci, które od wielu lat pracują. Rzeczywiście, martwimy się bardziej o dzieci, kiedy je widzimy zmęczone, niż o samych siebie, więc może warto wtedy mieć w głowie, że przecież ja też, kiedy wracam z pracy, czasem mam dosyć, czuję się przemęczona, czasem tak dalece, że mam ochotę zmienić pracę. Ale to jest chwila - odpoczynek i już wiemy, że to było tylko zmęczenie. I dziecku też starajmy się dawać taki przekaz : "widzę, że jesteś zmęczony, może chcesz mi opowiedzieć o tym, jak si czujesz". Tylko nie róbmy czegoś takiego, że zaczynamy nad dzieckiem użalać się, omal nie karzemy mu odejść z pracy, bo może jest przemęczone. Wykażmy zrozumienie, wysłuchajmy, dajmy słowa wsparcia i  pozwólmy do pracy wrócić.

Wchodzę do pokoju nastolatka i myślę sobie, gdzie on się rwie do pracy, skoro "nie ogarnia" nawet swojego pokoju. I wypowiadam sakramentalne: "Jak tak będziesz pracował, jak masz w pokoju, to wyrzucą Cię z każdej pracy".

No tak, ale nie koniecznie tak musi się stać. Może rzeczywiście młodemu człowiekowi pewnych kompetencji brakuje, jak choćby dbania o porządek, ale proszę mi wierzyć, a wiem to z własnego doświadczenia, że w pracy zupełnie inaczej przykładamy się do obowiązków. Kiedy młody człowiek idzie do pracy, to jemu najczęściej rzeczywiście zależy na tym, żeby był pozytywnie postrzegany, więc może się okazać, że tam będzie funkcjonował całkiem inaczej i że będzie nagle człowiekiem poukładanym, zorganizowanym, dbającym o swoje stanowisko pracy.

Czytaj też: Dziecko do wzięcia

Zdecydowany, rozgarnięty nastolatek sam znajdzie pracę. Ten mniej rozgarnięty poprosi o pomoc. Gdzie szukać pracy.

Na pewno warto się udać do najbliższego młodzieżowego biuro pracy. Takie prowadzone są przez OHP i warto tam szukać, bo tam są sprawdzone oferty, sprawdzeni pracodawcy, trochę jak w pośredniaku dla dorosłych, tyle że są to rzeczywiście oferty dla ludzi młodych. Warto więc zacząć tam. Natomiast jeśli młody człowiek mieszka w większym mieście, to tak naprawdę czasem wystarczy się przejść na przykład do najbliższej galerii handlowej. W okresie wakacyjnym często wisi tam wiele ogłoszeń o pracę. Czasem jest to naprawdę lekkie zajęcie, bo chodzi np. o rozdawanie ulotek przy wejściu. Ja też zachęcam do szukania na stronach internetowych.

Ważna rzecz to praca w usługach gastronomicznych, bądź wszędzie tam, gdzie jest kontakt z żywnością. Trzeba mieć odpowiednie badania, jeszcze jest czas, by je zrobić.

Mówimy o książeczce sanepidowskiej, później lekarzu medycyny pracy. To wszystko znajdziemy na odpowiednich stronach, poinstruuje nas też przyszły pracodawca.

I jeszcze jedno, jak zorganizować wakacje. Młody człowiek zauroczony myślą zarobienia pieniędzy chce przepracować całe wakacje, po których wróci do szkoły. Chyba w ten sposób nie odpocznie przed dalszą nauką.

Ja rozumiem, że mamę wtedy serce boli, kiedy myśli o zmęczeniu dziecka, ale trzeba to potraktować jako inwestycje w swoją przyszłość, nawet jeśli to jest praca, której młody człowiek docelowo nie zamierza wykonywać przez resztę życia, nawet w żaden sposób nie związana, czyli nawet branża nie taka, o jakiej myśli w kontekście swojej przyszłości. Mimo to i tak należy o tym myśleć jako o inwestycji w swoją przyszłość. Czyli to nie jest czas zmarnowany. Natomiast, tak jak Pani powiedziała, warto zadbać o to, żeby przynajmniej tydzień, a może dwa wypoczął, by miał siłę do dalszej nauki.

Poza pieniędzmi, jeśli to płatne zajęcie, z czym jeszcze dziecko zostanie po wakacjach?

Chciałabym podkreślić, że tak naprawdę niezależnie od tego, czy to będzie rzeczywiście praca zarobkowa, czy na przykład pomoc w firmie rodziców, dziadków lub przyjaciół rodziny, wyniesie z tego ogromne korzyści. Rozwój kompetencji, doświadczenie życiowe, umiejętność zarządzania czasem, budżetem, praca w zespole, sumienność, a czasem nawet inne spojrzenie na chęć do nauki, zwłaszcza, gdy wykonywało pracę fizyczną, która nie należała do jego ulubionych. Nigdy to nie będzie czas zmarnowany.

Cała rozmowa z psycholog, terapeutą pedagogicznym, doradcą zawodowym Katarzyną Drzewiecką-Tymkiewicz na antenie Radia eM:

 

 

 

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Katarzyna Widera-Podsiadło