Rośliny kojarzą się z biernością. Wiadomo, nie mogą uciekać przed roślinożercami. Ale po co uciekać, skoro ma się armię małych wojowników?
Armia małych wojowników to mrówki. Tysiące, miliony. A roślina, o której mowa, to akacja. Nigel Raine, naukowiec pracujący w University of London w Wielkiej Brytanii, bada stosunki, jakie panują między mrówkami i drzewami akacji rosnącymi w tropikach. Słowo „stosunki” jest tutaj jak najbardziej uzasadnione. Rośliny kojarzą się raczej z biernością. Niesłusznie. Akacje w tropikach wychowały sobie całe armie obrońców. Żołnierzy, którzy w czasie pokoju cieszą się względami, a w czasie wojny są w stanie własnym życiem zapłacić za ochronę drzewa.
Przymus agresji
Akacja daje mrówkom słodki nektar. To w zasadzie wszystko, czego do życia te owady potrzebują. Skoro jedzenie jest na miejscu, mrówki nie budują mrowisk, tylko żyją na drzewie. Gruba kora daje im dostateczne schronienie. A więc jest pożywienie i bezpieczeństwo. Ale w przyrodzie nic nie jest za darmo. Mrówki aktywnie chronią swoje drzewo-matkę przed zakusami innych. Naukowcy stwierdzili nawet, że zagrożone zjedzeniem liście akacji produkują związki chemiczne, które powodują, że mrówki stają się bardziej agresywne. To zmusza je do ataku.
Mrówki atakują wroga niekoniecznie dlatego, że ten odbiera im pożywienie. Owady nie zjadają liści, tylko piją wymieszany ze związkami chemicznymi słodki nektar. Zwierzę, które podchodzi do akacji z zamiarem zjedzenia kilku liści, nie jest więc dla mrówek konkurencją. Nie pozbawia ich pożywienia. Ale mrówki „na dopingu” atakują każdego, kto się zbliży. Można by powiedzieć, że muszą na kimś wyładować swoją agresję. Powodem tej agresji, a właściwie źródłem, jest roślina, która w toku ewolucji nauczyła się panować nad całą armią groźnych wojowników. Ci, gdyby tylko chcieli, mogliby zniszczyć swoją „opiekunkę” w mgnieniu oka.
Układ (prawie) idealny
Naukowcy zwracają uwagę na to, że mrówki nie tylko atakują „sobie równych”, małe zwierzęta, na przykład inne owady. Są równie agresywne i bezwzględne dla dużych roślinożerców. – Gdy żyrafa zacznie zjadać liście akacji zamieszkanej przez mrówki, te natychmiast obejdą jej głowę i zaczynają gryźć – mówił dr Nigel Raine, szef grupy badającej ten fenomen. – Zwykle kończy się na tym, że żyrafa odchodzi – dodaje. Układ, jaki zawarły agresywne mrówki z dającą słodki nektar akacją, wydaje się wręcz idealny. Jest tylko jedno „ale”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Tomasz Rożek