W Lozannie powstał pierwszy pilotowany przez człowieka samolot, który wzniósł się tylko dzięki energii słonecznej.
Prace trwały ponad 6 lat. Choć wyczyn przypominał bardziej pierwsze próby braci Wright niż loty międzykontynentalne, i tak trzeba mówić o sukcesie. Samolot o nazwie Solar Impulse wzbił się na wysokość jednego metra i przeleciał 350 metrów. Poruszał się z prędkością 45 km/h. Te liczby nie wyglądają imponująco, ale trzeba pamiętać, że rozpędził się i wzbił tylko dzięki energii słonecznej.
Próba odbyła się w Dübendorf w Szwajcarii. Samolot wzbił się dokładnie w południe. Solar Impulse waży razem z pilotem 1600 kg. Rozpiętość jego skrzydeł wynosi 60 metrów. Od górnej strony w całości są one pokryte ogniwami fotowoltaicznymi. To one zamieniają energię światła słonecznego na prąd elektryczny.
Prąd z kolei napędza cztery silniki śmigłowe. W przeciwieństwie do wielu innych „słonecznych” konstrukcji, Solar Impulse rozpędza się sam, a na pokład zabiera pilota. Wiele tego typu samolotów jest zdalnie sterowanych, a w przestworza wynoszą je inne samoloty. Najwięcej energii samolot zużywa na rozpędzenie się i oderwanie od ziemi.
Kolejny test Solar Impulse ma się odbyć w marcu. Inżynierowie mają nadzieję, że będzie to lot długodystansowy. Na połowę 2011 roku Szwajcarzy planują przelot przez Atlantyk, a niedługo później okrążenie całej kuli ziemskiej. Według obliczeń, może to zająć 25 dni.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Tomasz Rożek