Co się stanie, gdy w kolbie z mieszaniną gazów zaczną powstawać pioruny? Powstanie życie. No, może jego części składowe, czyli aminokwasy.
W latach 50. poprzedniego wieku dwóch chemików (Stanley Miller i Harold Urey) postanowiło w dużej kolbie odtworzyć warunki, jakie panowały w atmosferze młodej Ziemi. Wymieszali oni metan, amoniak, wodór i wodę, a następnie podłączyli napięcie do dwóch wbudowanych w naczynie elektrod. Iskry, jakie przeskakiwały między elektrodami, były namiastką wyładowań atmosferycznych, które we wczesnym stadium formowania się naszej planety były bardzo częste.
Po stosunkowo krótkim czasie chemicy zauważyli, że w tej „zupie” dosyć pierwotnych elementów powstały związki organiczne – aminokwasy, czyli elementy, z których zbudowane są białka. Kilkadziesiąt lat po tych wydarzeniach naukowcy z University of California raz jeszcze przebadali mieszaniny, które otrzymali Miller i Urey (przez cały czas fiolki, w których się znajdowały, były zamknięte) i odkryli w nich kolejne dziesięć aminokwasów.
Życie mogło powstać, bo w jednym miejscu, w jednym czasie spotkały się odpowiednie warunki z odpowiednimi związkami chemicznymi. Tak właśnie było na Ziemi. Nie ma powodów, by tak samo nie mogło być w wielu innych miejscach wszechświata.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.