Wyścigi Formuły 1 będą w tym sezonie bardzo widowiskowe. Zobaczymy więcej kolizji i samochody wypadające poza tor. A wszystko dlatego, że przywrócono zakaz stosowania systemu kontroli trakcji.
Rolą systemu kontroli trakcji (w zależności od producenta nazywanego ASR, TCS lub ASC) jest niedo-puszczenie do poślizgu kół. Tylko tyle, i aż tyle. W czasie nadmiernego przyspieszania to tzw. palenie gumy albo (w przypadku podłoża sypkiego) buksowanie kół. Tak długo jak samochód jedzie prosto, po-ślizg kół w czasie przyspieszania nie wpływa na tor jazdy. Inaczej jest na zakrętach. W samochodach z napędem na tylną oś (a tak jest w przypadku bolidów F1) w czasie przyspieszania, gdy koła zaczną się ślizgać, tył pojazdu jest wyrzucany na zewnątrz zakrętu.
Zresztą z tą nieprzyjemną sytuacją wielu kierowców ma do czynienia zimą. Gdy w czasie zakręcania doda się zbyt gwałtownie gazu, koła napędowe samochodu tracą przyczepność i zaczynają obracać się w miejscu. Nad samochodem nie sposób wtedy zapanować. Jeżeli samochód ma napęd na tylne koła, zarzuca tyłem. Gdy pojazd jest wyposażony w system kontroli trakcji, ta sytuacja nie ma prawa się zdarzyć. Samochód powinien poruszać się… jak po sznurku.
Jak to działa
Komputer sterujący systemem potrafi rozpoznać, czy koło ślizga się po nawierzchni, czy nie. Reakcja jest natychmiastowa i… wielotorowa. W zależności od konkretnej sytuacji (np. prędkości pojazdu czy rodzaju nawierzchni, po której samochód się porusza) ślizgające się koło zaczyna być hamowane. Inny mechanizm powoduje, że opóźniany jest zapłon lub/i przymykana jest przepustnica w silniku. W bolidach For-muły 1 system zaczyna działać już po kilku tysięcznych częściach sekundy po wykryciu problemu. Jazda jest bezpieczniejsza, ale z drugiej strony może być bardziej brawurowa, bo… wspomagana. Kierowcy o mniejszych umiejętnościach są wspierani przez układ mikroprocesorów. Czy nie byłoby lepiej, gdyby ścigając się, pokazywali swoje umiejętności, a nie możliwości komputera?
Powrót zakazu
W F1 zakazano stosowania systemu kontroli trakcji w 1993 roku. W 2001 roku zakaz odwołano, po to, by go teraz przywrócić. Może to spowodować większą ilość stłuczek. Na pewno więcej samochodów będzie wylatywało z zakrętów, szczególnie gdy wyścig będzie się odbywał w czasie deszczu. Z drugiej strony samochody F1 są konstrukcjami tak bezpiecznymi, że ich kierowcom na pewno nic z powodu zmiany przepisów nie grozi. Niewątpliwie zwiększy się widowiskowość wyścigu i, co najważniejsze, dopiero teraz okaże się, kto tak naprawdę panuje nad samochodem, a komu pomagały w tym komputery. Bez elektronicznych czujników to kierowca jest panem sytuacji. W tej zabawie chodzi właśnie o to, by to sprawdzić.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Tomasz Rożek