Ewolucja człowieka przebiegała inaczej, niż sądziliśmy – ogłosili naukowcy, którzy zbadali czaszki znalezione w Kenii.
Kiedy w 1912 roku podano do wiadomości, że w miejscowości Piltdown w Anglii odkryto istotę posiadającą ludzką mózgoczaszkę i małpią twarzoczaszkę, paleontolodzy odetchnęli z ulgą. W końcu potwierdziły się ich teorie. Znaleziono brakujące ogniwo w łańcuchu ewolucji między człowiekiem a małpą. Prasa brytyjska mogła zaś dumnie ogłosić światu, że pierwszy człowiek nie pochodził ani z Azji, ani z Afryki, ale był Anglikiem. Gdy więc kilkanaście lat później w południowej Afryce odkryto pierwszego australopiteka, którego czaszka podważała przyjęte antropologiczne tezy, niewielu podeszło do sprawy poważnie. Dopiero dalsze odkrycia spowodowały, że to w australopiteku zaczęto upatrywać prawdziwego przodka człowieka. Odkrycia z Piltdown zaczęły odchodzić w zapomnienie, by w końcu w 1953 roku okazać się mistyfikacją.
Gdzie jest przodek?
Tę historię warto przypomnieć, gdy w ostatnich dniach poważne naukowe pismo „Nature”, a za nim liczne media, donoszą, że w okolicach jeziora Turkana we wschodniej Afryce doszło do kolejnego ważnego odkrycia w dziedzinie paleontologii.
Do tej pory uważano, że w łańcuchu zmian ewolucyjnych, które doprowadziły do ukształtowania się człowieka współczesnego, pierwszym gatunkiem, który zasługiwał na miano homo był Homo habilis (człowiek zręczny). Gatunek ten pojawił się w Afryce Wschodniej ok. 2,5 mln lat temu. Przedstawiciele tego gatunku posługiwali się prymitywnymi narzędziami, mieli ok. 100–125 cm wzrostu, ważyli ok. 45 kg, ale posiadali znacznie mniejszy mózg niż człowiek współczesny. Wedle dotychczas obowiązujących teorii, gatunek ten miał dać początek kolejnemu przodkowi człowieka współczesnego, Homo erectusowi (człowiekowi wyprostowanemu). Z naszym gatunkiem łączyło go już więcej cech, m.in. zwiększona wielkość ciała, proporcje kończyn, budowa nosa, a przede wszystkim znacznie większa niż u wcześniejszych przodków człowieka pojemność mózgoczaszki.
Dzięki ostatnim odkryciom okazało się, że Homo habilis żył równocześnie z Homo erectus. Oznacza to, że jeden z nich – najprawdopodobniej Homo habilis – nie mógł być jednym z przodków współczesnego człowieka. Wedle praw rządzących ewolucją dwa gatunki – jak najczęściej twierdzą naukowcy – nie mogły dać początku jednemu, jakim jest człowiek współczesny.
Historia wyczytana z czaszki
Co dokładnie odkryli naukowcy nad jeziorem Turkana? Najpierw znaleziono kość szczęki Homo habilis. Jej wiek określono na 1,44 mln lat. Są to najmłodsze ze znalezionych do tej pory szczątki przedstawiciela tego gatunku. Jeśli uwzględnić, że Homo erectus pojawił się w Afryce Wschodniej około dwóch milionów lat temu, widać, że Homo habilis i Homo erectus musiały żyć obok siebie, choć – jak przypuszczają badacze – niekoniecznie kontaktowały się czy konkurowały ze sobą, ponieważ mogły zajmować inne nisze ekologiczne. Najprawdopodobniej więc z linii rozwojowej australopitek–Homo habilis–Homo erectus–Homo sapiens trzeba usunąć Homo habilis. Dzięki temu odkryciu okazał się on ślepym zaułkiem rozwoju człowiekowatych.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Macura