Unia Europejska chce zmusić kraje Wspólnoty do surowszego karania największych trucicieli środowiska naturalnego. Czy przestępstwa ekologiczne będą skutecznie ścigane? Zator ze śmieci i złomu na mazurskiej rzece Łynie
Kilka dni temu Komisja Europejska przedstawiła dyrektywę, która – gdy wejdzie w życie – zrówna we wszystkich krajach Wspólnoty kary za zanieczyszczanie środowiska. Na samym ujednoliceniu przepisów ma się jednak nie skończyć. Bruksela proponuje drastyczne podniesienie kar za niszczenie ekosystemu.
Truciciele za karty
Zaproponowane rozwiązania idą naprawdę daleko. Europa chce ścigania trucicieli w ten sam sposób we wszystkich 27 unijnych krajach. Proponuje kary wieloletniego więzienia, a w najlepszym wypadku kary finansowe, dochodzące nawet do 1,5 mln euro. W końcu – tak jak zbrodniarzy – chce ścigać ekologicznych przestępców za pomocą europejskiego listu gończego. Organizacje zielonych cieszą się z nowego prawa, choć uważają, że kary mogłyby być jeszcze dotkliwsze. Z kolei politycy dostrzegają w zaproponowanych przepisach drugie dno.
Projekt wywołał spore kontrowersje i to bynajmniej nie z powodu konieczności ochrony środowiska. Bruksela jak ognia unikała dotychczas narzucania państwom członkowskim swoich rozwiązań karnych. Nigdy wcześniej nie ingerowała w narodowe kodeksy. Tymczasem ten projekt taką właśnie ingerencję zakłada, bo chce zrównania kar za te same przestępstwa wszędzie, od Portugalii po Polskę. Dyrektywa, zanim wejdzie w życie, trafi pod obrady Parlamentu Europejskiego. Jeżeli ten ją przyjmie, państwa członkowskie będą musiały przestrzegać nowego prawa.
Szanse, że tak się właśnie stanie są duże, bo trudno oczekiwać, że którakolwiek z liczących się w parlamencie sił odrzuci pomysł karania trucicieli środowiska. Chodzi o prestiż i dobre imię poszczególnych frakcji parlamentarnych. Można się spodziewać, że dyskusja w Parlamencie Europejskim nie będzie toczyła się wokół kwestii ochrony środowiska, ale wokół koncepcji funkcjonowania całej Unii Europejskiej. Czy Wspólnota ma być superpaństwem, w którym docelowo ma obowiązywać wspólne prawo, wspólna polityka zagraniczna czy wspólna polityka finansowa? Gorącymi przeciwnikami takiego rozwiązania są na przykład Brytyjczycy. Mogą się obawiać, że zaproponowane prawo ekologiczne jest pierwszym krokiem do takiego właśnie rozwiązania.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Tomasz Rożek, doktor fizyki, dziennikarz naukowy, stały współpracownik Radia eM