Przestępstwa przeciwko środowisku naturalnemu powinny być surowo i skutecznie karane. Ziemię mamy tylko jedną. Gdy zanieczyścimy Niebieską Planetę dzisiaj, jutro naszym dzieciom będzie żyło się na niej po prostu źle.
W Polsce wiemy o tym bardzo dobrze, bo prowadzona przez wiele lat gospodarka rabunkowa systematycznie niszczyła nasze środowisko. Te rany będą goiły się bardzo długo, a po wielu blizny zostaną na zawsze.
Ochrona środowiska naturalnego powinna być traktowana bardzo poważnie i dlatego właśnie uważam, że projekt dyrektywy przedstawiony Parlamentowi Europejskiemu przez Komisję Europejską nie jest udany. Idea słuszna, ale sposób jej realizacji fatalny.
Zamiast o ekologii, nowa dyrektywa wymusza dyskusje czysto polityczne. To niedobrze. Trzeba karać surowo, ale z głową, a urzędnicy z Brukseli chcą karać surowo i bez głowy. Największymi trucicielami są elektrownie konwencjonalne, elektrociepłownie, koksownie czy zakłady chemiczne.
Bruksela powinna wywierać większą presję, by te najgorsze były szybko zamykane lub modernizowane. Elektrownia węglowa o mocy 1GWe powoduje co roku przedwczesną śmierć od 100 do 500 osób! Kto za to odpowie? Skoro nikt (a trudno przecież wsadzić dyrektora elektrowni na 5 lat do więzienia), to po co komu takie prawo. Z idei ochrony środowiska robi się pośmiewisko.
A chłop wywożący nocą śmieci do lasu powinien dostać porządny mandat i być skazany nie na więzienie, tylko na wytykanie na ulicy palcami przez sąsiadów. Przecież oni doskonale wiedzą, skąd śmieci wzięły się w lesie. Kłopot w tym, że zwykle nie widzą w tym nic złego. Tak samo jak nie widzą nic złego w paleniu starych opon czy wypalaniu ściernisk po żniwach. A w zmianie świadomości Bruksela na pewno nam nie pomoże.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Tomasz Rożek, doktor fizyki, dziennikarz naukowy, stały współpracownik Radia eM