Skok narciarza można podzielić na cztery fazy. Pierwsza to tzw. najazd, czyli inaczej zjazd narciarza z rozbiegu.
To tutaj skoczek nabiera prędkości. Aby była ona jak największa, zawodnik ubrany jest w strój zapewniający mu aerodynamiczne (opływowe) kształty i przyjmuje dla złagodzenia oporu powietrza pozycję „w kucki”. Ale nie tylko pozycja czy strój narciarza są tutaj ważne.
Także opory tarcia nart o podłoże. Im mniejsze, tym większa prędkość na progu. Eliminowaniem oporów ruchu nart zajmuje się nie skoczek, ale ekipa ludzi pracujących na jego sukces. Oni wybierają narty i smary, którymi pokrywa się je od spodu.
Tarcie na styku narta–śnieg zależy także od pogody. Do pogody dobiera się także smary. A jest o co walczyć. Specjaliści od fizyki sportu twierdzą, że zwiększenie na progu prędkości skoczka zaledwie o 1 km/h może wydłużyć jego skok aż o 10 metrów.
Dlatego też wielu skoczków ćwiczy odpowiednią pozycję w tunelach aerodynamicznych, narty produkuje się z wykorzystaniem technologii kosmicznych, a gogle i kaski testuje jak samochody wyścigowe.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Tomasz Rożek, doktor fizyki, dziennikarz naukowy, stały współpracownik Radia eM