Wulkan Merapi na Jawie od kilku tygodni pluje gorącym popiołem i gazem. Jego lawa już spływa ku polom ryżu, które malowniczo rozłożyły się na stokach. Ludzie się boją.
Jest czego. Zaledwie przed 12 laty wulkan Merapi zabił 60 ludzi. Wcześniej, w 1930 roku, zginęło ponad 1300 osób. A w XI wieku wybuch Merapi był tak niszczycielski, że zniszczył świetnie rozwiniętą cywilizację jawajską. Wybuch może przyspieszyć trzęsienie ziemi, które niedawno nawiedziło Jawę. Naukowcy zaobserwowali, że po tragedii z krateru zaczęło wydobywać się więcej dymu. To może oznaczać, że wewnątrz Merapi dzieje się coś złego. Kiedy zamykaliśmy ten numer „Gościa”, nie było wiadomo, czy wulkan w końcu się uspokoi, czy przeciwnie, znów urządzi mieszkańcom Indonezji krwawą łaźnię.
Rok bez lata
Wyspy Indonezji są usiane kilkudziesięcioma czynnymi wulkanami. To właśnie tu doszło do największego wybuchu wulkanu, jaki kiedykolwiek opisali ludzie. W kwietniu 1815 roku eksplozja rozerwała ogromny wulkan Tambora na wyspie Sumbawa. W powietrze wzbiło się około 150 kilometrów sześciennych popiołu. W regionie na trzy dni zapadły ciemności. Na lasy, pola i wioski spadło istne bombardowanie głazów. Ważące 5 kg bomby wulkaniczne ludzie znajdowali później nawet 40 kilometrów od wulkanu.
Mieszkańcy okolic, których nie zabił deszcz kamieni, nie cieszyli się jednak życiem długo. Nad kraterem wznosił się słup rozżarzonego gazu i popiołu, wysoki na 50 km. W tej chmurze była też para wodna, która... zaczęła się skraplać. I dwie godziny po wybuchu gorące chmury zapadły się. Jak lawina runęły z potworną szybkością w dół, po resztkach stoku. Ten tzw. spływ piroklastyczny zmiótł wszelkie napotkane życie.
Po wybuchu Tambory na całej Ziemi ochłodził się klimat. I to na kilka lat. Rok 1816 przeszedł do historii jako „rok bez lata”. Nawet u nas, w Europie, zapanował wtedy nieurodzaj i głód, a potem wywołane głodem rozruchy. A wszystko przez wulkan na drugiej półkuli.
Bardziej znany jest wybuch wulkanu Krakatau w 1883 roku, też w Indonezji. Choć był o wiele słabszy od wybuchu Tambory, to i tak unicestwił całą wyspę. A odgłos eksplozji było słychać nawet 4800 kilometrów dalej.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Przemysław Kucharczak