Jezus Chrystus urodził się w kwietniu 6 roku p.n.e. – to najnowsza hipoteza uczonych, badających tajemnicę Gwiazdy Betlejemskiej.
Datę narodzenia Chrystusa, od której liczymy początek naszej ery, wyznaczył w 525 roku mnich Dionizy Mały na zlecenie papieża Jana I. Już od dawna wiadomo jednak, że Dionizy pomylił się w obliczeniach. Zbawiciel urodził się kilka lat wcześniej. Dokładnej daty nie sposób ustalić, ale hipoteza pojawiająca się w niedawno wydanej książce Jarosława Włodarczyka „Tajemnica Gwiazdy Betlejemskiej” może być trafna.
Gwiazda czy kometa?
Uwagę uczonych już od wielu setek lat przykuwa wzmianka w Ewangelii według św. Mateusza o mędrcach ze Wschodu, którzy podążając za gwiazdą przybyli oddać pokłon Jezusowi. Co zobaczyli mędrcy? Co skłoniło ich do ruszenia w drogę? Jeśli okazałoby się, że było to jakieś niezwykłe zjawisko astronomiczne, moglibyśmy, ustalając kiedy było widoczne, być bliscy poznania prawdziwej daty narodzin Chrystusa.
Największą popularność zdobyła hipoteza, że tajemniczym zjawiskiem była kometa. Podejrzewano kometę Halleya, która pojawia się na niebie co 76 lat. Przelatywała jednak wówczas w 12 r. p.n.e., a więc za wcześnie. Hipoteza ta ma jeszcze jedną poważną słabość. – Kometa zwykle była uważana za zły znak, symbol nadciągających nieszczęść, a jednak mędrcy zinterpretowali ją zupełnie inaczej – tłumaczy dr Jarosław Włodarczyk, z Instytutu Historii Nauki PAN.
Potem pojawiła się koncepcja, że tajemniczym zjawiskiem był wybuch supernowej, gigantyczna eksplozja gwiazdy, która może być widoczna bardzo długo. Byłaby to ciekawa hipoteza, gdyby nie to, że ówcześni astronomowie, którzy znali i opisywali te zjawiska, nie dostrzegli takiego wybuchu między 135 r. p.n.e. a 173 r. n.e.
Najwięcej zwolenników ma hipoteza wybitnego astronoma z Gdańska, Jana Keplera (1571–1630). Opierając się na średniowiecznych kronikach odkrył, że w 7 r. p.n.e. miała miejsce tzw. koniunkcja Jowisza i Saturna. Koniunkcja oznacza złączenie, w tym przypadku pozorne. Trzy planety ustawiają się w jednej linii z Ziemią w stosunku do Słońca, tak że wydaje się, jakby były jedną, wielką, mocno świecącą gwiazdą. W 7 r. p.n.e. koniunkcja Jowisza i Saturna pojawiła się aż trzykrotnie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Leszek Śliwa