Kilka krostek koło ust, nieprzyjemne swędzenie… Drobiazg, machamy ręką, kto by się przejmował opryszczką. Tymczasem może ona nawet… zabić.
Ludzie różnie to nazywają: „zimno”, „skwarka”, „febra”. Kilka bolesnych i swędzących krostek. Jest to nieprzyjemna dolegliwość, ale zwykle niegroźna. Zdarza się jednak, że wirus zaatakuje oczy albo centralny układ nerwowy. Wtedy nieleczona albo źle leczona opryszczka może skończyć się nawet ślepotą lub śmiercią. – Takie przypadki wśród dorosłych są na szczęście bardzo rzadkie. Dotyczą wyłącznie ludzi ze szczególnie upośledzoną odpornością – uspokaja prof. Sławomir Majewski z Akademii Medycznej w Warszawie.
Zagrożone noworodki
Najbardziej zagrożone są noworodki. Przyczyną śmierci nowo narodzonych dzieci są często choroby wirusowe matek, a wśród nich najczęstszą jest właśnie opryszczka. – U nas nie ma dokładnych badań, ale w Stanach Zjednoczonych zda-rza się jeden przypadek zarażenia opryszczką na trzy tysiące urodzeń. Co najmniej połowa zarażonych dzieci umiera – mówi prof. Majewski.
Wbrew temu co się na ogół sądzi, choroba może się uaktywnić nie tylko na twarzy. Jedna z odmian wirusa atakuje np. narządy płciowe. Jeśli atak zdarzy się tuż przed porodem, dziecko jest poważnie zagrożone. – Kobieta musi wtedy natychmiast zaalarmować lekarza. Może on podjąć np. decyzję o cesarskim cięciu, żeby zminimalizować niebezpieczeństwo zakażenia w chwili porodu – mówi prof. Majewski.
Dodatkowym problemem są trudności w postawieniu właściwej diagnozy tej formy opryszczki. Objawy bywają bowiem nietypowe, słabo widoczne.
Paradoksalnie kobiety, które miały opryszczkę przed zajściem w ciążę są w lepszej sytuacji. – W ich organizmie istnieją przeciwciała, które poprzez łożysko docierają również do dziecka – wyjaśnia prof. Majewski. – Tak czy inaczej o wszystkich zmianach skórnych podczas ciąży trzeba natychmiast informować lekarza.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Leszek Śliwa