Biblia była pierwszą książką wydaną drukiem. XV-wieczni artyści upiększyli ją kolorowymi zdobieniami. Naukowcy odkrywają kolejne ich tajemnice, aby zachować nieliczneo calałe egzemplarze dla następnych pokoleń.
W latach 1452–1455w pracowni Johannesa Gensfleisha zur Lagena, znanego powszechnie jako Jan Gutenberg, wydrukowano 180 dwutomowych egzemplarzy Biblii. W różnych kolekcjach na świecie ocalało tylko 48 z nich. Dzięki trosce konserwatorów kondycja Biblii jest dobra, ale, jak mówi profesor Clark z University College London, „mają one już około 600 lat i powinniśmy gromadzić wiedzę na ich temat, aby uniknąć błędów w działaniach konserwatorskich w przyszłości”.
– Jeśli nie znamy składu chemicznego starodruku, istnieje zagrożenie bezpowrotnego zniszczenia go, na skutek użycia do konserwacji niewłaściwych substancji lub przechowywania zabytkowych obiektów w niewłaściwym środowisku – mówi Gregory Smith, profesor konserwacji zabytków w Buffalo State College w Nowym Jorku.
W połowie maja naukowcy angielscy ogłosili, że zidentyfikowali wszystkie pigmenty używane w zdobieniu siedmiu znajdujących się w Europie egzemplarzy Biblii Gutenberga. Inkunabuły te znane są z bogatych, kolorowych ilustracji, przedstawiających owoce, zwierzęta, kwiaty i inne elementy dekoracyjne. Z pomocą historykom sztuki przyszły nowoczesne techniki badań fizykochemicznych.
Nowoczesne metody
Ilustracje w Bibliach Gutenberga malowano z użyciem pigmentów o dziewięciu podstawowych kolorach. Nie było jednak pewności co do ich chemicznego składu.
Do badań użyto spektroskopii Ramana. To metoda bezpieczna dla dzieł sztuki. Równoległą wiązkę promieni laserowych skierowano na badany obiekt, a następnie zarejestrowano promieniowanie rozproszone w kierunku prostopadłym do wiązki padającej. Otrzymane widma porównano następnie z widmami uzyskanymi dla sześciu innych egzemplarzy, a także z bazą danych, zawierającą informacje o znanych substancjach chemicznych.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Alicja Rafalska-Łasocha