Ogłaszamy plebiscyt na najbardziej nijaką piosenkę.
Letnie przeboje to, wbrew pozorom, nie te, których słuchamy latem. Nie chodzi tu więc o wakacyjne hity, które w połączeniu z westchnieniami czy wspomnieniami mogą podkręcać uczuciową temperaturę lub doprowadzać do białej gorączki. Chodzi o te piosenki, które ani nas ziębią, ani grzeją; do których mamy – jak mawia poeta – „stosunek wysoce umiarkowany”.
Pierwszą propozycją do naszej Listy Przebojów Nijakich jest utwór zatytułowany „Jak anioła głos”. Zaiste, głos wokalisty jest – tu znów musimy sięgnąć do poezji – „ani męski, ani żeński, ni anielski”, jednak nie wiedzieć czemu zespół nazywa się Feel. Muzyka nie wzbudza bowiem żadnych uczuć, podobnie jak tekst, skonstruowany tak, by można go było interpretować w dowolny sposób.
Oto nasza próba odczytania niektórych fragmentów:
• Już pod koniec dnia widzę obraz Twój – zwraca uwagę, oparte na paradoksie, zestawienie wyrazów: „już” i „pod koniec”. Zazwyczaj jeśli robi się coś pod koniec, to jest to „dopiero”, a nie „już”. Możliwe jednak, że podmiot liryczny jest nocnym markiem i spodziewał się zobaczyć adresatkę dopiero nad ranem, po wspólnie spędzonej nocy. Tymczasem ona zjawiła się, gdy jesz-cze było widno, i zepsuła mu cały plan.
• Już pod koniec dnia pustej szklanki dźwięk – dramatyczne wyznanie: zanosiło się na dłuższą, być może całonocną, popija-wę, a zabrakło alkoholu jeszcze przed zmrokiem.
• To chyba sen! No, no, no, no, no, no… – niedowierzanie wobec powyższego.
• W pustej szklance pomarańcze – to dobytek mój – podmiot liryczny musiał zadowolić się sokiem pomarańczowym. Niegroźnym, podobnie jak ta piosenka niegroźna jest dla umysłu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
szach