Bardzo podoba mi się hasło tegorocznego Dnia Papieskiego - "Odwaga świętości". Do świętości, oprócz łaski Bożej, potrzeba osobistej odwagi. Można powiedzieć, że świętość zarezerwowana jest dla odważnych.
Na plakacie zapowiadającym Dzień Papieski obok Jana Pawła II znaleźli się sługa Boży kard. Stefan Wyszyński i bł. ks. Jerzy Popiełuszko. Pierwszy spędził kilka lat w więzieniu, drugi skończył na dnie Wisły przy tamie we Włocławku, a Jan Paweł II cudem uniknął śmierci z ręki zamachowca. A nie żyli przecież w czasach ciemnego średniowiecza – jak bezmyślnie wielu mówi o tym świetlanym okresie, czy na nieludzkiej ziemi. Ks. Jerzy zginął 4 lata po zakończeniu epoki gierkowskiej, przez wielu do dziś wspominanej z ogromnym sentymentem.
Dzisiaj modnym zajęciem jest podnoszenie sobie adrenaliny. Stąd skoki na bungee, szybka jazda motorem czy gonitwa byków w Pampelunie. Na św. Fermina zjeżdżają tam turyści z całego świata, by przeżyć chwile grozy. Istnieje nawet specjalny kanał telewizyjny Extreme Sport, w całości poświęcony ekstremalnym dyscyplinom sportowym.
Niestety, wielbiciele podwyższonego poziomu adrenaliny zapomnieli, że najwięcej może jej dostarczyć zdobywanie świętości. Co prawda głowy stracić dzisiaj nie można – jak mówił Benedykt XVI w Wielkiej Brytanii – ale twarz i dobre imię przez wyśmianie, owszem. A to może być boleśniejsze i często wymaga większej odwagi. Adrenalina rośnie wtedy błyskawicznie!
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Marek Gancarczyk, redaktor naczelny