Bronisław Komorowski został kolejnym prezydentem RP wybranym w wolnych wyborach. Czego ma prawo oczekiwać od obywateli? Przede wszystkim szacunku.
. Zarówno od tych, którzy na niego głosowali, jak i od wyborców Jarosława Kaczyńskiego. Gdyby tym ostatnim trudno to przychodziło, niech sobie przypomną, że jeszcze niedawno tego samego domagali się – całkiem słusznie – dla śp. Lecha Kaczyńskiego. Prezydent elekt nie może natomiast oczekiwać od obywateli, że zawsze pójdą za nim, do czego zachęcał gromkimi okrzykami: „Chodźcie z nami”.
Nie może oczekiwać, że zawsze będą się z nim zgadzać. Wyborcze hasło: „Zgoda buduje” nie zawsze jest prawdziwe, a czasem może być bałamutne. Jeżeli na przykład nowo wybrany prezydent będzie chciał podpisać ustawę wprowadzającą finansowanie metody in vitro, to niezgoda będzie wręcz obowiązkiem.
Czego z kolei mają prawo oczekiwać od prezydenta Komorowskiego zwolennicy przegranego kontrkandydata? Też szacunku. A z tym nie jest najlepiej. Jeden z członków honorowego komitetu poparcia marszałka po ogłoszeniu sondażowych wyników powiedział: wygrała Polska normalna, nie parafialna.
Skąd tyle pogardy dla wyborców Kaczyńskiego? Oczywiście, marszałek nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi swoich zwolenników, ale jako prezydent ma obowiązek głośno o ten szacunek się upominać, nawet kosztem utraty popularności.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Marek Gancarczyk, redaktor naczelny