Od śmierci biskupa Stanisława ze Szczepanowa minęło ponad 900 lat. Przypomnę, że święty męczennik został zabity przez wysłanników króla Bolesława Śmiałego 11 kwietnia 1079 r. Wspominam go ze względu na beatyfikację ks. Popiełuszki.
Myślę, że śmiało można stawiać tych dwóch duchownych obok siebie. Obaj odważyli się wystąpić przeciw władzy państwowej. Wtedy uosabianej przez króla, w czasach ks. Popiełuszki – przez system komunistyczny. Obaj zrobili to w imię obrony wiary i wartości chrześcijańskich. Nie z powodów politycznych, bo wtedy nie zostaliby uznani za męczenników (str. 20–21).
Bronili Boga i człowieka i zapłacili za to najwyższą cenę. Pierwszemu odrąbano ręce i nogi, drugiego skatowano i utopiono. Ale to oni zwyciężyli, nie ich przeciwnicy. Zło pokonali dobrem. Król Bolesław Śmiały jeszcze tego samego roku, w którym dokonał zbrodni, stracił władzę. Został zmuszony do opuszczenia Polski i zmarł na wygnaniu.
Po męczeńskiej śmierci ks. Jerzego system komunistyczny przetrwał, przynajmniej w zewnętrznie nienaruszonym stanie, zaledwie 5 lat. Obaj męczennicy zostali też otoczeni niewiarygodnym wręcz kultem. O odważnym biskupie Stanisławie Polska nie zapomina od ponad dziewięciu wieków.
Grób ks. Popiełuszki tylko w pierwszym roku po jego śmierci odwiedziło ponad 3 miliony osób. Do dzisiaj kilkanaście milionów. A należy przypuszczać, że beatyfikacja jeszcze wzmocni ruch pielgrzymkowy. Wielka historia tworzy się na naszych oczach.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Marek Gancarczyk, redaktor naczelny