Zadziwiająca jest zdolność ludzi do histeryzowania w błahych sprawach przy jednoczesnym lekceważeniu poważnych. Przykładem histerii może być to, co dzieje się wokół świńskiej grypy. Od dawna podejrzewałem, że choroba ta jest zdecydowanie przereklamowana.
Oczywiście, darmową reklamę zapewniają jej media. Od rana do wieczora można śledzić doniesienia z grypowego frontu. Jakby chodziło o wojnę na gigantyczną skalę, gdzie trup ściele się gęsto. A jakie są fakty? Do dnia zamknięcia tego numeru „Gościa”, tj. do 23 listopada, liczba zmarłych Polaków, którzy byli zakażeni wirusem A/H1N1, wyniosła 9. Słownie: dziewięć.
A tylko w jednym przypadku bezpośrednią przyczyną śmierci było zakażenie tym wirusem. W Polsce zapewne więcej ludzi umiera po zakrztuszeniu się landrynką. Z kolei pandemia (jak to groźnie brzmi!) grypy wzięła się stąd, że Światowa Organizacja Zdrowia zmieniła definicję. Pandemia nie musi już łączyć się z wysoką śmiertelnością (więcej na str. 28–29). Przy tej okazji trzeba wspomnieć, że pani minister Ewa Kopacz dzielnie opiera się histerii i wykazuje zadziwiającą twardość.
Niestety, nie ma co liczyć na powszechną mobilizację wokół naprawdę istotnego problemu, jakim jest grzech. A zgodnie z nauką Kościoła, to grzech jest główną i pierwszą przyczyną śmierci człowieka. Grypa, czy to świńska, czy ptasia, czy zwykła sezonowa, jest zaledwie pochodną grzechu. Tymczasem większość skupia się na grypie, na boku pozostawiając grzech.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Marek Gancarczyk, redaktor naczelny