Pomiędzy Polską a Włochami toczy się mecz o stanowisko przewodniczącego Parlamentu Europejskiego. Polacy do zawodów wystawili Jerzego Buzka, a Włosi nieznanego szerzej w naszym kraju Mario Mauro.
Jeśli wierzyć specjalistom, nasz kandydat wygrywa w tym pojedynku kilkoma punktami. Kto ostatecznie zostanie szefem PE, okaże się na początku lipca. Oczywiście, nie od nas zależy wynik meczu, ale pokibicować zawsze można. Ale komu kibicować? Buzkowi – co wydaje się naturalne, czy może Włochowi Mauro – co może wydać się skrajną ekstrawagancją?
Jacek Dziedzina, autor tekstu o włoskim kandydacie (str. 36–37), stawia pytanie, czy Polak może popierać kandydaturę Włocha. Jeżeli weźmie się pod uwagę, że zadaniem szefa PE nie jest załatwianie narodowych interesów, ale nadawanie tonu europejskiej polityce, to Włoch może okazać się całkiem dobrym kandydatem. Mauro jest bardzo rzetelnym i głębokim katolikiem, ale nie jest traktowany jak fanatyk – powiedział „Gościowi” długoletni przyjaciel Włocha z ław poselskich Bogusław Sonik z PO.
W styczniowym wywiadzie dla „L’Osservatore Romano”, Mauro oświadczył, że za swoją misję uważa zapobieganie dyskryminacji chrześcijan. Czego bardziej potrzebuje dzisiaj Unia Europejska? Dobrej polityki gospodarczej czy troski o wartości, na których została zbudowana? Ekonomia jest ważna, ale to nie ona jest fundamentem Europy. Ta została zbudowana na wartościach. Czy Włoch Mauro nie będzie lepiej o nie dbał jako szef PE?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Marek Gancarczyk, redaktor naczelny