Często powtarzana jest opinia, że o pokój trzeba walczyć za wszelką cenę, bo to najwyższa wartość. Czy rzeczywiście za wszelką cenę?
Co ma zrobić pobożna mama, kiedy od córki usłyszy, że ta będzie żyła z mężczyzną bez ślubu kościelnego? Czy dla świętego spokoju ma płakać po kątach, milczeć jak grób i udawać, że wszystko jest w najlepszym porządku? A może jednak w imię prawdy i podejmując ryzyko zburzenia świętego spokoju ma powiedzieć: „Źle robisz, córko. Cokolwiek zrobisz, nie przestanę cię kochać, ale musisz wiedzieć, że Bogu się to nie podoba, a mnie nigdy nie przestanie to boleć”. Po takiej rozmowie święty spokój może prysnąć, ale czy można się od niej uchylać?
Święty spokój zbudowany jest na kłamstwie.Z kolei dobry pokój, pokój chrześcijański, oparty jest – jak pisał Włodzimierz Sołowjow – na podziale, jaki Chrystus wniósł na świat, na odróżnianiu dobra od zła, prawdy od kłamstwa. W imię dobrego pokoju należy mówić, również publicznie, co dobre, a co złe, co prawdziwe, a co kłamliwe. Katolik nie może być – jak mówi były marszałek Sejmu, Wiesław Chrzanowski (str. 44–45) – tylko gapiem.
Gdyby polscy oficerowie więzieni w ZSRR dali się zwerbować NKWD, to, być może, żaden z nich nie poległby w Katyniu (więcej o nieudanych próbach pozyskania polskich więźniów na str. 30–31). Mieliby święty spokój, zamknięci być może pod kluczem w łagrach. Ale ponieważ nie zdradzili, postawili na dobro i prawdę, doszło do „niepokoju” na niespotykaną skalę – prawie wszyscy – ponad 20 tys. oficerów – zostali zamordowani.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Marek Gancarczyk, redaktor naczelny