Dlaczego na bardzo wielu towarach widnieje napis „Made in China”? Na trampkach, parasolach, telewizorach, a nawet pamiątkach znad Bałtyku, wszędzie – „Made in China”. Nie tylko dlatego, że Chińczyków jest ponad miliard.
Tajemnica tak wielkiej skuteczności mieszkańców Państwa Środka tkwi w ich kalendarzu. W chińskim kalendarzu nie ma niedziel, więcej – nie ma żadnego, powtarzającego się co tydzień, wolnego dnia. W ogóle nie ma czegoś takiego jak tydzień. Chiński kalendarz jest monotonnie czarny, bez czerwonych punktów oznaczających wolny dzień.
Kiedyś Polska miała zostać drugą Japonią, a teraz pod pewnym względem ma szansę upodobnić się do Chin. Bez obaw, na pewno nie zniknie wolny weekend, ale świąteczny, a jeszcze bardziej religijny charakter niedzieli coraz bardziej odchodzi do przeszłości. Kto dzisiaj ma jeszcze w szafie ubranie „tylko na niedzielę”? – pyta Joanna Jureczko-Wilk w tekście „Warto świętować” (str. 30 i 31).
I nie wystarczy odpoczywać. W niedzielę trzeba się jeszcze modlić, bo niedziela jest przede wszystkim dla Boga, a dopiero potem dla ludzi.
Kiedyś kard. Javier Lozano Barragán, przewodniczący Papieskiej Rady ds. Duszpasterstwa Służby Zdrowia, ministrowi edukacji Meksyku, który w dyskusji stwierdził, że w laboratorium nie ma miejsca na oratorium, odpowiedział, że laboratorium, w którym nie ma oratorium (czyli modlitwy), przekształca się w krematorium (str. 28 i 29).
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Marek Gancarczyk