Od tygodnia wiemy, kto będzie nowym premierem polskiego rządu. Nowy premier wie, kto którym ministerstwem pokieruje. Najbardziej emocjonujący etap „życia” rząd ma już za sobą.
Czas zabrać się do pracy. Wydaje się, że Donald Tusk doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że sprostanie wyzwaniom, które postawił przed sobą i swoim rządem, nie będzie łatwe. Sprawia wrażenie, że próbuje zaspokoić oczekiwania zarówno tych, którzy go wybrali, jak i przeciwników, czy nie całkiem przekonanych do jego planów. „Nie uważam, że każda nowa ekipa polityczna powinna rozpoczynać od wywracania wszystkiego, co zrobili poprzednicy” – mówi w rozmowie z ks. Markiem Gancarczykiem i Andrzejem Grajewskim (str. 28–30).
Nowy premier deklaruje, że jest obrońcą życia (ale nie do końca, ponieważ twierdzi, że obecnie obowiązujące w Polsce prawo w tej dziedzinie jest dobre i niczego nie trzeba w nim zmieniać), a aborcję uważa za zabicie człowieka. Jest przekonany, że „ład moralny w nas i wokół nas jest niezbędnym warunkiem demokracji”, a „władza moralna może i powinna być także skuteczna”.
Obiecuje, że posłucha głosu narodu, który w większości obawia się zmian, które wprowadzi Karta Praw Podstawowych, chociaż sam nie podziela tych obaw. (O pułapkach, które kryje w sobie Karta, piszemy na str. 36–37).
Dziś nie ma powodu, aby nie wierzyć w dobre intencje nowego premiera. Na rozliczanie z tych deklaracji przyjdzie czas. Najpóźniej podczas kolejnych wyborów.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Wiesława Dąbrowska-Macura, sekretarz redkacji