Skąd wiemy, co to jest egzorcyzm? Najczęściej z filmów, takich jak "Egzorcysta" czy "Egzorcyzmy Emily Rose". Miałka jest ta wiedza, skoro opiera się na produktach popkultury. Ta ostatnia ma przecież to do siebie, że banalizuje sprawy poważne.
Z drugiej strony ponowoczesne społeczeństwo najwyraźniej boi się czyhającego zła, skoro korzysta z usług samozwańczych egzorcystów, którzy jak nie zaszkodzą, to na pewno nie pomogą.
Gdy widzę zasuszone twarze filmowych egzorcystów albo reportaże o domorosłych specjalistach od kontaktów z mocami nieczystymi, którzy otaczają się aurą niezwykłości, to przypominam sobie prawdziwego egzorcystę archidiecezji katowickiej, śp. ks. Marka Drogosza. Był tęgawy, jowialny, zwyczajny jak pan od fizyki albo lekarz z przychodni rejonowej. Podsumowując: jeśli już skądś czerpać wiedzę o egzorcyzmach i egzorcystach, to lepiej z tekstu Szymona Babuchowskiego w niniejszym numerze „Gościa Niedzielnego”.
Kolejny temat – Chiny.
Wciąż trudno tam o taką wolność wyznania, jaką my możemy się cieszyć. Szacuje się też, że dokonuje się tam rocznie 10 mln aborcji (!). To moralna bomba zegarowa, tym groźniejsza, że przecież Chiny to najludniejszy kraj świata, globalna potęga gospodarcza. Warto więc przeczytać kilkanaście stron dalej, jak pracujący na Tajwanie polski franciszkanin, o. Roland Jabłoński, tłumaczy, o co chodzi w komentowanym ostatnio na całym świecie liście Ojca Świętego do katolików chińskich.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jarosław Dudała, zastepca sekretarza redakcji