Nikt nie zrobił dla ewangelizacji Polski tyle co św. Jacek. W tym roku obchodzona jest 750. rocznica jego śmierci. Św. Jacek dosłownie przeorał ledwo pokropioną chrześcijaństwem Polskę.
Za jego sprawą Polska zapełniła się klasztorami braci kaznodziejów: Kraków, Wrocław, Kamień, Płock, Gdańsk i Sandomierz, i inne. Razem prawie 30 klasztorów, w których pod koniec życia Jacka mieszkało ponad trzystu zakonników.
Trudno sobie wyobrazić chrześcijaństwo w Polsce bez św. Jacka. O sile jego oddziaływania świadczy najlepiej to, że trzy podstawowe cechy jego apostolstwa, a mianowicie kult eucharystyczny, kult maryjny i nacisk na indywidualną spowiedź, do dzisiaj wyróżniają polską religijność.
Niestety, Polska słabo mu się odwdzięczyła – jak dowodzi ks. Arkadiusz Nocoń w rozmowie na str. 16. Na kanonizację, do której zresztą najbardziej przyczynili się obcokrajowcy – król Zygmunt III Waza czy przechrzczony Żyd Seweryn Lubomlczyk – czekał aż 337 lat. Zresztą do dzisiaj bardziej znany jest za granicą niż w Polsce. Jego posąg, jako jedynego Polaka, znajduje się na rzymskiej kolumnadzie Berniniego, otaczającej Plac św. Piotra.
Jeszcze nie tak dawno temu zdarzało się, że dominikanie zapominali napisać, że św. Jacek pochodził z Kamienia na Śląsku Opolskim. Wypada mieć nadzieję, że dla św. Jacka wreszcie nadejdą lepsze czasy. I to „Światło ze Śląska” – jak od średniowiecza nazywano św. Jacka – jaśniej zaświeci. Również w Polsce.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Marek Gancarczyk, redaktor naczelny