Oczywiście, niech nas gryzie sumienie. A sumienia będzie dużo w tym numerze „Gościa”.
Bo i na okładce „sumienie rusza”, a w środku na kilku stronach sumienie najpierw jest „wstrząśnięte i niezmieszane”, a zaraz potem „sumienie umiera”. I tak będzie w „Gościu” przez cały Wielki Post. Dlaczego? Bo z sumieniem dzieje się coś niedobrego. Choruje, a może nawet umiera – jak mówi w wywiadzie ks. T. Horak.
Na co choruje sumienie? Na paraliż i brak czucia. Od Adama i Ewy ludzie zawsze grzeszyli. Tyle że kiedyś grzesząc – wiedzieli, że grzeszą. A dzisiaj grzesząc, uważają, że są cnotliwi. Przykłady można ciągnąć bez końca. Kiedyś ludzie kłamali – dzisiaj mijają się z prawdą. Kiedyś kradli – dzisiaj zabierają coś ze sobą. Kiedyś mężczyzn współżyjących ze sobą odsądzano od czci i wiary – dzisiaj mówi się, że mają inne preferencje seksualne.
Podkreślam, kiedyś ludzie nie byli lepsi. Dopuszczali się takich samych grzechów jak my dzisiaj. Ale kiedyś nie próbowali usprawiedliwiać swoich bezeceństw na taką skalę jak obecnie. Nawet rozwód odbywa się w tak zwany cywilizowany sposób.
Ani się nikt nie dziwi, ani nie gorszy, że jakieś małżeństwo się rozpadło, że mąż odszedł od żony. A to bardzo źle. Na rozwód powinno się reagować nie tylko współczuciem, ale też zgorszeniem. Bo stało się przecież coś złego. Ktoś dopuścił się niewierności.
Czy od samej tylko rozmowy o sumieniu może ono ruszyć i bardziej gryźć? Mam nadzieję, że tak. Zresztą tego Państwu życzę na Wielki Post. Niech nas sumienie gryzie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Marek Gancarczyk, redaktor naczelny