Szkoła przez wiele ostatnich lat stała na głowie. Dobrze, że pojawił się ktoś, kto próbuje to głośno powiedzieć.
Wolno, oczywiście, nie pałać miłością do wicepremiera Giertycha, należy go nawet krytykować za amnestię maturalną, ale nie można mu odmówić racji, gdy mówi, że wychowanie polega m.in. na stawianiu wymagań.
Rozpoczynając konferencję prasową, na której zaprezentował program „Zero tolerancji”, wicepremier Giertych odwołał się do słów Jana Pawła II wypowiedzianych do młodzieży na Westerplatte: „Musicie od siebie wymagać, nawet gdyby inni od was nie wymagali”.
Ciekawe, dlaczego Papież zwrócił uwagę na stawianie wymagań? Czyżby wiedział już wtedy, ponad dwadzieścia lat temu, że nadchodzą czasy, kiedy dorośli nie będą mieli odwagi stawiać wymagań? Jeżeli tak Papież myślał, to, niestety, miał rację.
Wraz z ogłoszeniem programu „Zero tolerancji” rozpoczęły się zawody w przeciąganiu liny o kształt polskiej szkoły. Kto wygra? Zwolennicy szkoły postawionej na głowie, czy na nogach? Jestem jakoś dziwnie spokojny, że ci pierwsi nie mają szans. Zdecydowana większość rodziców chce – mógłbym dać sobie za to obciąć rękę – by dzieci w szkole używały przede wszystkim komórek szarych, a nie telefonicznych (str. 10). Podobnie jest z nauczycielami.
Wychowanie to trudna sztuka. Nigdy nie można być pewnym jego rezultatów. Dobitnie świadczy o tym przypadek Feliksa Dzierżyńskiego, który w młodości pisał płomienne wiersze do Bożego Miłosierdzia, a potem stał się twórcą sowieckiego systemu zbrodni (str. 24).
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Marek Gancarczyk, redaktor naczelny