Czym powinny być zwołane przez Ojca Świętego Światowe Spotkania Rodzin? Odpowiedź wydaje się prosta. Radosnym świętem, wspólnym przeżyciem. Czymś, co wszyscy ludzie akceptują, co nikomu nie przeszkadza, niezależnie od poglądów. A jednak tak nie jest!
Na kilka dni przed rozpoczęciem tego wydarzenia w Walencji doszło do protestów niewielkiej grupki lewaków, którzy nie życzą sobie oglądać Papieża, a także uważają, że domaganie się respektowania praw rodziny opartej na małżeństwie jest… formą dyskryminacji mniejszości seksualnych.
Oczywiście zawsze i wszędzie znaleźć się może garstka fanatyków. W Hiszpanii niepokojące jest co innego. Ich protest nagłośniła kontrolowana przez rządzących socjalistów państwowa telewizja TVE, co spowodowało ostry protest organizatorów Spotkań.
To wszystko pokazuje, jak wielkie napięcie towarzyszy w Hiszpanii dyskusjom o rodzinie. Warto, byśmy zdali sobie sprawę, że to, co się dzieje w Hiszpanii, ma znaczenie także dla nas. W Polsce pozycja rodziny wydaje się jeszcze silna, ale w Hiszpanii kilka lat temu też tak było.
Tymczasem antyrodzinne reformy w bardziej zeświecczonych od Hiszpanii państwach, jak np. w Holandii, są przeprowadzane przy akceptacji bądź bierności społeczeństwa. Najwyższy czas na kontratak rodziny. Piszemy o tym na s. 14–15.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Leszek Śliwa, redaktor prowadzący