Coraz nowe kraje UE otwierają granice dla pracowników z Polski. Od momentu wejścia do Wspólnoty Europejskiej wolne etaty czekają na Polaków w Anglii, Irlandii i Szwecji. W ostatnim tygodniu swoje rynki pracy otworzyły także Hiszpania i Portugalia.
Wyjeżdżają zazwyczaj ludzie młodzi. Często dobrze wykształceni. Nie zawsze za granicą znajdują zatrudnienie, o jakim marzą. Gorzej lub lepiej odnajdują się w nowych warunkach, chociaż raczej niewielu osiągnie tam sukces zawodowy. Wielu zapewne za jakiś czas wróci. Inni zostaną za granicą na stałe. Ten dylemat: zostać czy wrócić, towarzyszy emigrantom niemal od pierwszego dnia pobytu za granicą – twierdzi Jacek Dziedzina („Białe orły nad Tamizą”, s. 20–22).
Tymczasem w kraju socjologowie próbują jakoś naukowo zbadać i opisać zjawisko współczesnej emigracji zarobkowej. Starają się zamknąć je w statystykach, oceniać szanse i zagrożenia, wyciągać wnioski. Niektórzy twierdzą, że emigracja zarobkowa sama w sobie nie jest ani pozytywna, ani negatywna.
Jednak nie jest dobrze, gdy Polacy czują się zmuszeni do szukania pracy za granicą, ponieważ nie mogą znaleźć jej w swoim kraju. Tu zdobyli wykształcenie i mają prawo oczekiwać, że w ojczyźnie znajdą zatrudnienie. Rząd polski powinien starać się im to zapewnić. Nie wystarczy cieszyć się z decyzji kolejnych państw otwierających Polakom swoje rynki pracy.
Już za tydzień w „Gościu Niedzielnym” płyta CD „Słowa na wiatr”. Znajdą się w niej słowa do Polaków wygłoszone przez Jana Pawła II w czasie jego pielgrzymek do ojczyzny. Cena „Gościa Niedzielnego” z płytą CD: 4 zł.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Wiesława Dąbrowska-Macura, sekretarz redakcji