Każdy boi się śmierci. Skąd więc na okładce „Gościa” sugestia, że można dobrze umrzeć? To jakaś prowokacja? Umieranie przecież często wiąże się z chorobą, bólem, cierpieniem. Wszyscy wiedzą, że śmierć jest złem.
Śmierć przyszła na świat jako konsekwencja grzechu pierworodnego. Zły czyn człowieka spowodował zły skutek. Od kiedy jednak Chrystus, umierając na krzyżu, przeszedł przez śmierć, stała się bramą do życia wiecznego. Odtąd może być dobra.
„Głębokim pokojem napełnia mnie myśl o chwili, w której Bóg wezwie mnie do siebie – z życia do życia” – napisał kilka lat przed śmiercią Jan Paweł II. Kiedy umierał kilka miesięcy temu, zobaczyliśmy, że nie były to tylko pięknie brzmiące słowa. Odchodził spokojny, bo wracał do domu, do Ojca. Na to spotkanie dobrze się przygotowywał przez wiele lat.
Swój pierwszy papieski testament napisał parę dni po wyborze na Następcę św. Piotra. Odmawiał własną „Modlitwę o dobrą śmierć” (jej tekst znajduje się na str. 17). Gdy nadejdzie moja godzina przejścia do domu Ojca, chciałabym, tak jak Jan Paweł II, powitać ją z pokojem w sercu, nie żałując niczego, co przyjdzie mi zostawić na tym świecie.
Dlatego od lat modlę się o dobrą śmierć dla siebie i dla moich bliskich. Dobrą, czyli taką, która będzie świadomym, pełnym pokoju przejściem z życia do Życia, gdzie powita mnie mój Pan i Stwórca.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Wiesława Dąbrowska-Macura, sekretarz redakcji