Wyczekiwany, wreszcie przyszedł! Wizyta mija szybko. A tu jeszcze chciałoby się o tylu rzeczach… Prosimy gościa, aby pozostał z nami. Trzeba więc przygotować mu miejsce, jeśli zechce zatrzymać się dłużej. Albo na stałe. Za jakiś czas przyzwyczaimy się do jego obecności, albo – przeciwnie – znudzimy. Co wtedy?
Niby radość, ale i dodatkowe obowiązki. Codzienna gonitwa utrudnia dłuższe rozmowy, poświęcanie mu uwagi i czasu kosztuje coraz więcej wysiłku… Pod hasłem „Zostań z nami, Panie” odbywa się w niedzielę 19 czerwca krajowy Kongres Eucharystyczny. A my w „Gościu” pytamy: jak Ci u nas, Panie Jezu? Chcemy, byś został na dłużej. Na zawsze. Tylko kto się Tobą zajmie?
Są tacy, bez obaw, którym ani pora dnia czy nocy, ani zamieć, ani wichura nie przeszkadzają. Lubią przychodzić do kościoła, by z Jezusem rozmawiać i milczeć pogodnie na wszystkie możliwe tematy. I dzieją się przy tym rzeczy niesamowite (temat „Gościa” na stronie 14). Przekonaliśmy się, że otwarte kościoły mobilizują tych, którym zależy na odwiedzinach u Mistrza.
A tych, którzy chętnie zachodzą – z poważnych i błahych powodów – raczej nie brakuje. Niektórzy całe lata czekali, aż ich serca skruszeją. Sądzę, że dobrym argumentem za otwieraniem świątyń jest też znana historia zahukanych rybaków, którzy wystraszeni siedzieli w zamknięciu. Dopóki ich Duch nie wygonił.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Sebastian Musioł, sekretarz redakcji