Pamiętam dokładnie 16 grudnia 1981 roku. Wydawało mi się wtedy niemożliwe, żeby władza zdecydowała się, tak jak w 1970 roku, strzelać do strajkujących robotników. Przecież półtora roku wcześniej nie odważyła się na użycie siły, a teraz miała przeciwko sobie dziesięciomilionową „Solidarność”.
Chyba tak samo myśleli górnicy z kopalni „Wujek”. Sądzili, że czas, gdy zabijano ludzi za odmienne poglądy, już minął. Mylili się. Zabici pozostawili żony i dzieci, na tych, którzy przeżyli, spadły represje. Życie wielu ludzi zostało na zawsze naznaczone. Chyba nikt, kto może wyobrazić sobie ich cierpienie, nie mógłby oczekiwać, że wybaczą tym, którzy ich skrzywdzili.
A jednak apel o narodowe pojednanie, który niedawno wystosowali, tak naprawdę nie jest zaskoczeniem. Przemiany, jakie w sercach wielu ludzi dokonały się w ostatnich dniach życia i wkrótce po śmierci Jana Pawła II, pokazały, że dla dobra nie ma granic, których nie można przekroczyć. Cud przemiany serc za sprawą Wielkiego Papieża trwa nadal.
Kiedy przygotowywaliśmy do druku artykuł o apelu o pojednanie, nadeszła wiadomość o rozpoczęciu procesu beatyfikacyjnego Jana Pawła II. I to chyba jest najlepszy komentarz do tego artykułu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Leszek Śliwa, sekretarz redakcji