Trzeba ciągle przypominać orzeczenie z 1997 roku, wbrew zawziętej zmowie milczenia, które je otacza.
Mija ćwierć wieku od jednego z najważniejszych aktów ustrojowych naszej trzeciej niepodległości. 28 maja RP 1997 Trybunał Konstytucyjny zakwestionował PRL-owskie ustawodawstwo aborcyjne, któremu rok wcześniej przywrócił moc Sejm zdominowany przez postkomunistów, obalając chroniącą życie ustawę przyjętą za rządów Hanny Suchockiej. Trybunał nie ograniczył się jednak do żądania przywrócenia obalonych przepisów, ale podjął generalne ustrojowe rozstrzygnięcie, stwierdzając, że obrona życia w każdej jego fazie jest nakazem i zarazem warunkiem demokracji i rządów prawa. Nie można bowiem mówić o władzy ogółu tam, gdzie ma miejsce dyskryminacja (i to – zawierająca przemoc w samej intencji – dyskryminacja najsłabszych). I nie można mówić o rządach prawa, jeśli się ignoruje najbardziej pierwotne z praw.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marek Jurek