Serce, które żyje w pokoju, ma większą moc niż bomba atomowa – podkreśla katolicki arcybiskup Moskwy, mówiąc o roli chrześcijan podczas wojny, którą Rosja wypowiedziała Ukrainie. Przypomina też metodę oporu, którą w czasach komunizmu propagował Vaclav Havel. Czeski dramaturg był przekonany, że siła bezsilnych to świadoma odmowa udziału w kłamstwie i propagandzie panującego reżimu.
Abp Paolo Pezzi, który wyrasta z ruchu Komunia i Wyzwolenie odwołuje się do założyciela tego ruchu ks. Lugiego Giussaniego. Twierdził on, że siły, które kierują historią są tymi samymi, które kierują sercem człowieka. Dlatego też i pokój zaczyna się w sercu. Kto przyjmuje pokój Chrystusa, staje się nieodparcie zaraźliwy. Moskiewski arcybiskup przytacza doświadczenie głębokiej nocy na Syberii, którą rozświetlają jednak tysiące gwiazd. Każdy chrześcijanin, który uczestniczy w życiu Chrystusa zmartwychwstałego staje się płomieniem nadziei dla wszystkich – zapewnia włoski biskup, który od niemal 30 lat żyje w Rosji.
Sytuacja na Ukrainie: Relacjonujemy na bieżąco
Rozmawiając z włoskim czasopismem Traccie, nie pomniejsza on tragedii, która rozgrywa się na Ukrainie, choć z oczywistych względów jest bardzo powściągliwy w ocenie rosyjskiego reżimu. Mówiąc o dramacie, którego doświadczają ofiary wojny, wskazuje jednak na potrzebę przebaczenia. Te straszliwe wydarzenia są faktem, którego nie da się przezwyciężyć jakąś ideą, a jedynie innym faktem w postaci przebaczenia – mówi abp Pezzi.
Wskazuje też na potrzebę codziennej troski o własną wolność. On sam odzyskuje ją co rano podczas adoracji Najświętszego Sakramentu. Moskiewski arcybiskup odwołuje się też jednak do metody zaproponowanej przez Havla w komunistycznej Czechosłowacji i przypomina postawę opisanego przez czeskiego dramaturga sprzedawcy warzyw, który wybiera wolność, bo na swym straganie nie zamieszcza propagandowych sloganów. My też musimy myśleć, jak być wolnym, co sprawia, że jesteśmy wolni – podkreśla abp Pezzi.
Krzysztof Bronk