Nadzieję na pewne ożywienia, nową dynamikę w relacjach polsko-ukraińskich, "a daj Boże głębokie i szczere pojednanie", wyraził prymas Polski abp Wojciech Polak podczas poniedziałkowej rozmowy z dziennikarzami w Gnieźnie. Głównym tematem była niedawna wizyta biskupów w Ukrainie.
Pytany o okoliczności zorganizowania wyjazdu abp Polak przyznał, że temat pojawił się dość spontanicznie, po spotkaniu Rady Stałej KEP na Jasnej Górze. Nie był przedmiotem obrad, ale podjęty został niejako w kuluarach.
Inicjatywa wyszła od abp. Gądeckiego, który poprosił abp. Budzika o zorientowanie się w sytuacji i możliwościach. Sam - jak dodał - zgodził się bez wahania, choć oczywiście „pewna doza ostrożności i poufności była konieczna, bo w Ukrainie trwa przecież wojna i to nie tylko ta realna, ale także informacyjna, propagandowa, a w tej - stwierdził - Rosjan lekceważyć absolutnie nie można”.
Przeczytaj też: Abp Gądecki: Jako Polacy i Ukraińcy możemy razem stworzyć coś wielkiego
Podsumowując przebieg i oceniając wagę wizyty abp Polak przyznał, że dla niego osobiście największą wartością była sama obecność na ukraińskiej ziemi i wśród jej mieszkańców.
„Nie postrzegam tej wizyty w kategoriach jakiegoś przełomu, nie chcę jej oceniać w kategoriach przystających do polityki, bo miała ona przede wszystkim wymiar duchowy i braterski. Pojechaliśmy tam, by powiedzieć - jesteśmy z wami, wiemy co przeżywacie, chcemy nadal pomagać. Tego dotyczyły m.in. rozmowy ze zwierzchnikami Kościołów: rzymskokatolickiego, Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego i Prawosławnego Kościoła Ukrainy, które - co trzeba podkreślić - w czasie wojny bardzo zacieśniły wzajemne relacje” - relacjonował abp Polak.
Jak dodał, w czasie rozmów podjęty został również temat bieżącej sytuacji Ukrainy, pilnych potrzeb oraz pomocy jaką Polacy otoczyli Ukraińców, co dla wielu było zaskoczeniem i wciąż budzi wdzięczność, a także nadzieję na przyszłość.
„Mam tu na myśli pewne ożywienie w relacjach polsko-ukraińskich, nową dynamikę, która, daj Boże, doprowadzi do głębokiego, autentycznego i szczerego pojednania” - stwierdził Prymas.
Metropolita gnieźnieński zwrócił też uwagę na konieczność kontynuowania pomocy Ukrainie i to w każdym możliwym wymiarze: politycznym, wojskowym, duchowym, moralnym i materialnym. Jak mówił, szczególnie pilna jest pomoc humanitarna, bo w Ukrainie trwa ogromna migracja wewnętrza. Ludzie uciekają ze wschodu do centralnej i zachodniej części kraju.
„Są to w przeważającej mierze ludzie bardzo biedni, z przysłowiową jedną reklamówką, którzy dosłownie uciekli spod bombardowań. Oni już nie pójdą dalej, nie wyjadą za granicę bo po prostu ich na to nie stać. Zajmują się nimi m.in. lokalne wspólnoty kościelne, dają nocleg i podstawowe zaopatrzenie. I tu jest największy problem. Jak tych ludzi nakarmić?” - mówił abp Polak, dopowiadając, że temat pomocy pojawił się m.in. podczas rozmowy z abp. Szewczukiem.
Przeczytaj więcej: "Była to wizyta historyczna." Polscy biskupi podsumowali swój pobyt na Ukrainie w tamtejszej telewizji
Wspominając pobyt w Irpieniu i Buczy, dwóch doświadczonych bombardowaniami i dziś niemal wyludnionych ukraińskich miastach przyznał, że widok spalonych domów, całych ulic i kwartałów ruin wzbudził w nim z jednej strony ogromny smutek, z drugiej pytanie, które pewnie zadaje sobie wielu ludzi - jak w naszych czasach, po traumie II wojny światowej mogło do tego dojść?
„Modliliśmy się w milczeniu przy zbiorowych grobach w Buczy, z których ekshumowano już ciała pomordowanych mieszkańców miasta. Te doły wykopano w bliskości osiedli, sklepów, kościoła - takich jak nasze. Nic nie usprawiedliwia tych zbrodni, a ich kwestionowanie, twierdzenie, że to mistyfikacja jest okrutne i nieuczciwe. To zamykanie oczu naprawdę” - stwierdził abp Polak.