W najnowszym „Gościu”: W czasie okrutnej wojny na ołtarze wstępuje najmniejszy z najmniejszych
W nowym wydaniu przeczytamy o miejscach, w których zrodziło się, dojrzewało i realizowało powołanie brata Karola de Foucauld, którego w niedzielę Franciszek włączy do grona świętych.
W najnowszym "Gościu Niedzielnym" nr 19/2022 Gość Niedzielny
Jeszcze o Karolu de Foucauld, jego drodze do świętości i szansie na sukces wśród młodzieży w rozmowie z ks. Adamem Pawlaszczykiem opowiada biskup Jean Louis Balsa z Viviers. „Co w nim było najbardziej radykalnego? Totalne oddanie się temu, w co wierzył. Zanim poznał Boga, przed nawróceniem, był całkowicie pogrążony w światowym życiu, również w grzechu. Potem, kiedy się nawrócił, bez reszty oddał się Temu, w którego uwierzył. Pomimo bardzo wyraźnej granicy pomiędzy jednym a drugim okresem w życiu, Karol akceptował zarówno to, co działo się przed, jak i to, co działo się po nawróceniu. Miał świadomość, że Bóg o wszystkim wie, że znał jego drogi przed nawróceniem i wiedział, dlaczego w jego życiu dzieje się tak, a nie inaczej. I że jego cała życiowa droga była po prostu drogą do świętości” – mówi bp Balsa.
W najnowszym wydaniu przeczytasz również:
O ucieczce kostusze spod kosy, pisaniu w czasach zarazy i nowej płycie Szymonowi Babuchowskiemu opowiada Muniek Staszczyk.„Wcześniej nigdy nie byłem w szpitalu, a jak trafiłem, to było już grubo. Widziałem tam dużo cierpienia. To uczy empatii, kiedy widzisz np. ludzi młodszych od ciebie jeżdżących na wózkach. Zawsze miałem dystans do kariery, do takich rzeczy jak rock’n’roll czy sam T.Love, ale ta sytuacja naprawdę mnie zmieniła. Głupio to zabrzmi, bo przecież nikomu nie życzę żadnej choroby, ale tak wyluzowany i tak zdystansowany, jak jestem w tej chwili, nie byłem chyba nigdy” – mówi muzyk.
Marcin Jakimowicz przypomina historię fatimskich objawień, a także zamachu na Jana Pawła II, który miał miejsce 13 maja. „Przed 41 laty zakrwawiony, osuwający się w ramiona towarzyszy papież na oczach świata ukazał kwintesencję chrześcijaństwa: przebaczył muzułmańskiemu zamachowcy. Rok później przez czterdzieści minut modlił się w Fatimie, dziękując Maryi za ocalenie. Wewnątrz korony figury Matki Bożej Fatimskiej umieszczono pocisk, który zdaniem Jana Pawła II jedynie dzięki interwencji Maryi nie okazał się śmiertelny” – pisze autor.
Ksiądz Daniel Galus z podczęstochowskiej Czatachowy został suspendowany. Co to znaczy dla niego i jego zwolenników, sprawdza Franciszek Kucharczak. „Nie ma w Kościele katolickim takiego kapłana czy diakona, który by nie był zobowiązany do posłuszeństwa wobec swojego biskupa. Jeśli zatem spotykamy się z przypadkami otwartego buntu duchownych wobec swoich biskupów, możemy być pewni, że ludzie ci łamią swoje święte zobowiązania, złożone publicznie wobec Boga i ludzi.Przerabiano to już wiele razy – w parafiach i innych środowiskach związanych z Kościołem. Gdy biskup, zgodnie ze swoimi uprawnieniami, próbuje na przykład przenieść takiego duchownego w inne miejsce lub przeznaczyć mu inny zakres obowiązków, ten zaczyna się sprzeciwiać. Robi to najczęściej drogą dyskretnego podburzania wiernych, sugerując im, że bez niego wszystko pójdzie źle. I wtedy dopiero naprawdę idzie źle. Od tej chwili jego „pokorna” retoryka, pełna pobożnych haseł, staje się manipulacją. Zamiast prowadzić ludzi do Boga, tworzy grono własnych wyznawców, wśród których odgrywa rolę guru” – pisze Franciszek Kucharczak.
O pomaganiu uchodźcom, ukraińskiej tożsamości i sile czerpanej z uprawiania judo opowiada o. Vitaliy Osmolovskyy SJ, koordynator Jezuickiej Pomocy dla Ukrainy. „W pierwszym tygodniu wojny spałem 2–3 godziny na dobę, czasami w ogóle. Nie wiem, skąd brałem wtedy siły. W kryzysowych sytuacjach nauczyłem się wyłączać emocje i działać racjonalnie. Upust uczuciom daję tylko wtedy, gdy mam na to przestrzeń i spokój. Wtedy mogę sobie popłakać. Pociechę czerpię z małych życiowych radości. Bardzo mi pomaga duchowość jezuicka, która uczy, że jeżeli kiedyś doświadczyłem pocieszenia, to wiem, że ono później również przyjdzie. Teraz idę przez pustynię, która jest bardzo trudna, ale chcę zachować swoje człowieczeństwo dla osób, z którymi pracuję. Na razie mi się to udaje. Pomaga mi w tym dyscyplina sportu, którą uprawiam zawodowo, czyli judo. Gdy wybuchła wojna, przygotowywałem się do mistrzostw USA. Mam tytuł wicemistrza i liczyłem na to, że tym razem uda mi się zdobyć tytuł mistrzowski. W czasie walk doświadczam wielu kontuzji, np. zniszczenia stawów palców czy złamań i wybicia. Z bólem trzeba jednak iść dalej i dalej walczyć. Trzeba przetrzymać to, co się dzieje teraz” – mówi jezuita.