Spłonął kościół katolicki na Ukrainie

W wyniku ostrzału artyleryjskiego prowadzonego przez wojsko rosyjskie spłonął kościół pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny we wsi Kisielówka w obwodzie mikołajowskim na południu Ukrainy. Świątynią opiekowali się księża chrystusowcy.

"Nasz kościół został trafiony i całkowicie się spalił. Mam nadzieję, że ocalały jego ściany. Na razie nie ma możliwości tam pojechać, ponieważ cały czas trwa ostrzał" - mówi proboszcz chrystusowiec, ks. Aleksander Repin, który opiekował się kościołem pw. Niepokalanego Poczęcia NMP w Kisielówce, położonej 55 km. od Mikołajowa. Sama wioska została niemal zrównana z ziemią w wyniku ostrzału artyleryjskiego prowadzonego przez rosyjskie wojsko.

Jak wyjaśnia w rozmowie z KAI ks. Leszek Kryża TChr, parafią pw. św. Józefa w Mikołajowie i kościołem filialnym w Kisielówce od początku opiekowali się księżą chrystusowcy. "Praktycznie przywróciliśmy kościół w Mikołajowie do życia po zniszczeniach z czasów sowieckich, gdy był to teren kołchozu, a budynek świątyni był przeznaczony na salę gimnastyczną. Jesteśmy tam obecni od roku 1990 i ja sam wielokrotnie odwiedzałem to miejsce, jako delegat naszego generała. Dziś kościół w Mikołajowie jest piękną i zadbaną neogotycką świątynią, w której pomimo wojny wierni gromadzą się na modlitwie, mając nadzieję, że ich parafia ocaleje. W razie potrzeby schodzą do schronu. I to tam, w Mikołajowie zastała ich wiadomość o zniszczeniu kościółka filialnego w Kisielówce" - powiedział ks. Kryża.

Jak podkreśla dyrektor Zespołu Pomocy Kościołowi na Wschodzie, dziewiętnastowieczny kościół w Kisielówce przetrwał obie wojny światowe i czas komunizmu. W czasach ZSRR pełnił najpierw funkcję spichlerza, a następnie zorganizowano w nim warsztat naprawy traktorów, a wspólnota katolicka odzyskała go w 1990 r.

SYTUACJA NA UKRAINIE: Relacjonujemy na bieżąco

« 1 »
TAGI: