Francją może rządzić pan Macron, pani Le Pen, a nawet król Ludwik XVIII, ale prawdo-podobnie nie zmieni się jedno: obfite korzystanie przez francuski biznes z gościnności rosyjskiej ziemi.
Skala zaangażowania francuskich przedsiębiorstw w inwestycje w Rosji jest tak duża, że faktycznie wydaje się niemożliwe, by z dnia na dzień po prostu stamtąd się wyprowadzić. Problem w tym, że większość właścicieli francuskich koncernów nie myśli o zabraniu swoich „zabawek” z Rosji. I trzeba przyznać – nie czują w tej kwestii żadnego przynaglenia ze strony rządu swojego kraju.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jacek Dziedzina