Środa 20 kwietnia, kwadrans po północy. Na poziomie 1000 metrów dochodzi do wybuchu metanu. W rejonie zagrożenia znajduje się 42 pracowników. Niespełna trzy godziny później następuje ponowna eksplozja. W tym czasie trwa akcja poszukiwania zaginionych. Mija niemal 40 godzin – kolejne wtórne wybuchy.
Tak w skrócie można opisać katastrofę w KWK „Pniówek” w Pawłowicach, należącej do Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW). W czasie gdy akcja ratownicza trwała, ważyły się losy zaginionych górników, doszło do kolejnej tragedii – tym razem w kopalni Zofiówka w Jastrzębiu-Zdroju, także należącej do JSW. Jak podał zarząd spółki – na poziomie 900 metrów miał miejsce wstrząs wysokoenergetyczny połączony z intensywnym wypływem metanu (nie doszło do wybuchu). 42 górników opuściło miejsce wypadku o własnych siłach. Z dziesięcioma stracono kontakt. W chwili zamknięcia tego numeru GN potwierdzono śmierć czterech z nich. Mimo niesprzyjających warunków zastępom ratowników udawało się przeszukiwać kolejne rejony wyrobiska. Inaczej niż na Pniówku, gdzie doszło do niespotykanej dotąd sytuacji – wtórnych wybuchów.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marta Sudnik-Paluch