Kazimierz Przekora został we wtorek w Hucie Mińskiej (Mazowieckie) uhonorowany w ramach programu Instytutu Pileckiego "Zawołani po imieniu". 2 lipca 1943 r. za ukrywanie trzech nieznanych żydowskich mężczyzn został zastrzelony przez niemieckiego żandarma Friedricha Gutberleta.
Uroczystości rozpoczęła w południe msza święta w kościele pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Hucie Mińskiej. Jej uczestnicy przeszli pod tablicę upamiętniającą Kazimierza Przekorę na terenie przed Szkołą Podstawową im. Karola Wojtyły w Hucie Mińskiej z siedzibą w Cielechowiźnie.
Prof. Magdalena Gawin, dyrektor Instytutu Pileckiego, który jest inicjatorem programu "Zawołani po imieniu", podkreśliła, że upamiętnienie ofiar niemieckiego terroru jest szczególnie istotne, ponieważ "śmierć za pomoc jest jedną z najcięższych zbrodni wojennych". "Dziś nie mieści nam się w głowach jak można było karać za pomoc innym. Dziś, po wybuchu wojny na Ukrainie, gdy Polacy udzielają Ukraińcom tak wielkiego wsparcia, pomyślcie jak łatwo można sparaliżować pomoc, poprzez stworzenie odwróconego systemu wartości, w którym pomoc jest karana" - podkreśliła prof. Gawin. Dodała, że wydarzenia sprzed prawie osiemdziesięciu lat i trwająca inwazja Rosji na Ukrainę przypominają jak wielką wartością jest możliwość bronienia swojego kraju i możliwość życia w wolności. "Przy tej okazji warto powtórzyć: nigdy więcej śmierci za pomoc innym" - powiedziała.
W uroczystości upamiętnienia Kazimierza Przekory wzięła udział jego rodzina, między innymi jego najstarszy żyjący wnuk Tadeusz Perczyński. Powiedział, że pamięć o jego dziadku była podtrzymywana w rodzinie za sprawą jego matki, która jako czternastolatka widziała śmierć swojego ojca. Wzruszony mówił, że dzięki jego matce, postać i postawa jego dziadka są wzorem dla całej rodziny. "Cała nasza rodzina jest dumna z dziadka. Jest inspiracją do wychowywania naszych dzieci, wnuków i prawnuków w duchu patriotyzmu i szacunku dla każdego człowieka" - podkreślił. Dodał, że jest to dla całej rodziny szczególna uroczystość, ponieważ do szkoły, przed którą znajduje się tablica upamiętniająca Kazimierza Przekorę uczęszcza trójka jego wnuków.
Przemawiając w imieniu społeczności żydowskiej rabin Szalom Dow Ber Stambler z ruchu Chabad-Lubawicz powiedział, że dzisiejsza uroczystość przypomina o wszystkich udzielających pomocy Żydom, mimo wielkiego niebezpieczeństwa. Zwracając się do rodziny "Zawołanego po imieniu" powiedział, że "jest niezwykle wdzięczny za to co robił i wielu innych Polaków". Rabin odmówił Psalm 20 oraz modlitwę za zmarłych.
Wtorkowa uroczystość w Hucie Mińskiej była już dwudziestym piątym upamiętnieniem Polaka ratującego Żydów. Kazimierz Przekora jest pięćdziesiątym szóstym bohaterem przypomnianym w ramach programu "Zawołani po imieniu" realizowanym przez Instytut Pileckiego od trzech lat. W rozmowie z PAP prof. Gawin podkreśliła, że kluczowym elementem realizacji tego programu jest bliska współpraca z samorządami lokalnymi i rodzinami upamiętnianych. "Szczególnie cieszy mnie, że w tym przypadku zgłosiła się do nas rodzina Kazimierza Przekory. Na ogół śmierć za udzielenie pomocy była dla rodzin przeżyciem tak traumatycznym, że nie mówiły o zasługach swoich przodków" - zauważyła.
Dodała, że konieczne jest okazywanie pomocy rodzinom bohaterów, które "chcą mieć wsparcie wspólnot lokalnych". Jej zdaniem, cechą rodzin "Zawołanych po imieniu" jest również zrozumienie dla tych, którzy z obawy o śmierć z rąk niemieckich okupantów nie decydowali się na ukrywanie Polaków pochodzenia żydowskiego. "Nigdy nie zarzucają innym, że nie ukrywały Żydów, bo wiedziały jak wielkie zagrożenie niosła ze sobą pomoc innym. Pomagający musieli być więc w mniejszości" - podkreśliła Gawin. Powiedziała, że dzięki wysiłkowi rodzin i samorządów Instytut Pileckiego planuje kilkanaście kolejnych upamiętnień "Zawołanych po imieniu".
Kazimierz Przekora od odzyskania przez Polskę niepodległości służył jako żołnierz; od 1922 r. jako podoficer zawodowy. W trakcie ponad 20 lat służby - jak podkreśla Instytut Pileckiego - dał się poznać jako osoba sumienna i obowiązkowa, o czym świadczą przyznane mu odznaczenia: Krzyż Walecznych, Brązowy Krzyż Zasługi i Brązowy Medal za Długoletnią Służbę. We wrześniu 1939 r. służąc w 7. Pułku Ułanów Lubelskich brał udział w walkach na Lubelszczyźnie.
Po klęsce wojny obronnej i rozwiązaniu oddziału osiadł w Hucie Mińskiej. W Mińsku Mazowieckim, gdzie w okresie międzywojnia ok. 40 proc. populacji stanowili Żydzi, Niemcy utworzyli getto w październiku 1940 r. Niecałe dwa lata później rozpoczęli jego likwidację, wysyłając większość ofiar do obozu zagłady w Treblince. Ci, którym udało się uniknąć egzekucji lub wywózki, rozpoczęli walkę o przetrwanie. Na początku lipca 1943 roku do drzwi domu Kazimierza Przekory zapukali trzej Żydzi, prawdopodobnie uciekinierzy z obozu pracy w Mińsku Mazowieckim, prosząc o schronienie. Mimo grożącej kary śmierci za pomoc Żydom, Przekora przyjął ich pod swój dach.
Jak wspominała Wanda Franciszka Perczyńska w zeznaniach znajdujących się w Archiwum IPN Okręgowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Warszawie, piwnica, w której ukrył Żydów jej ojciec, znajdowała się pod podłogą kuchni w ich domu. "Drzwi od piwnicy były zakrywane dywanikiem. Kilkakrotnie widziałam, jak mój ojciec i macocha podawali do piwnicy posiłki ukrytym tam Żydom" - wspominała.
2 lipca 1943 r. Niemcy dowodzeni przez żandarma Friedricha Gutberleta zorganizowali obławę obejmującą wsie Hutę Mińską, Cielechowiznę i Gliniak. Wydali też nakaz, by wszyscy mężczyźni stawili się na terenie szkoły w Gliniaku. Kazimierz Przekora przed wyjściem z domu przestrzegł ukrywanych Żydów przed zagrożeniem. Jego córka Wanda ukryła się w sąsiedztwie, u ciotki.
W czasie, gdy na terenie szkoły w Gliniaku byli sprawdzani okoliczni mieszkańcy, kilku niemieckich żandarmów w Hucie Mińskiej rozpoczęło przeszukanie domu Kazimierza Przekory i znalazło żydowską kryjówkę. Jeden z Żydów podjął próbę ucieczki w kierunku pobliskich pól, jednak został zastrzelony. Następnie żandarmi rozstrzelali pozostałych dwóch mężczyzn na tzw. dworskich polach. "Odprowadził go na odległość 300 metrów od dziedzińca szkolnego. Następnie widziałem jak Gutbele z pistoletu ręcznego strzelił kilkakrotnie do Kazimierza Przekory. Na skutek tych strzałów Kazimierz Przekora został zabity przez Gutbele" - wspominał jeden ze świadków zeznających w 1974 r.
Kazimierz Przekora został pochowany na cmentarzu w Mińsku Mazowieckim. Miejsce pochówku żydowskich mężczyzn pozostaje nieznane. Ich ciała prawdopodobnie ukryto na polach leżących między Hutą Mińską, Cielechowizną i Gliniakiem.
Friedrich Gutberlet przeżył swoje ofiary z Huty Mińskiej o ponad kilkanaście miesięcy - zginął w bliżej nieznanych okolicznościach na początku 1945 roku. Wojny nie przeżył również Henryk, syn Kazimierza Przekory. Zginął walcząc w szeregach 1 Armii Wojska Polskiego, poległ w krwawych starciach koło Gryfina nad Odrą 18 marca 1945 roku. Córka Kazimierza Przekory po wojnie przeprowadziła się na Ziemie Odzyskane.
Program "Zawołani po imieniu" poświęcony jest osobom narodowości polskiej zamordowanym za niesienie pomocy Żydom w czasie okupacji niemieckiej. Jak podkreśla Instytut Pileckiego, pamięć o tych, którzy wykazali się heroizmem w obliczu niemieckiego terroru, jest pielęgnowana we wspomnieniach rodzin, często jednak historie te nie są znane ogółowi społeczeństwa. Program powstał z potrzeby zaznaczenia w przestrzeni publicznej miejsc związanych z pomordowanymi. Instytut podejmuje starania, aby pamięć lokalna stała się częścią polskiej pamięci historycznej.